ŚMIEUt . 3«7
sic sługi, czy może wylać parę kropli na cześć bogów ? Zacieramy tyle tylko ile potrzeba! była odpowiedź. — Rozumiem! — odparł Sokrates — ale wolno i trzeba pomodlić się do bogów, aby podróż stąd do nich odbyła się pomyślnie. O to proszę i tak niechaj się stanie! — A zbliżywszy kubek do ust, lekko i szybko jednym haustem go wypił. Wtedy wszyscy zalali się łzami. Echekrates zakrył sobie głowę; Kryton nie mogąc opanować wzruszenia, wyszedł; Apollodor, który oddawna szlochał, wybuchnął takim krzykiem, że przeraził wszystkich. — Co robicie, dziwni ludzie! — rzecze Sokrates — przeć dlatego odesłałem kobiety, żeby nie szalały. A potem słyszałem, że należy umierać wesoło! Bądźcie spokojni i mężni 1 — Gdy uciszyli się, chodził po celi, dopóki nie uczuł ociężałości w nogach. Wtedy usiadł na łożu, a sługa, co przyniósł truciznę, macał mu silnie nogi, pytając, czy czuje jeszcze. Odpowiadał, że nie czuje. Potem macał mu golenie, a tak posuwając się coraz wyżej, pokazywał, jak członki sztywniały. Gdy już odrętwienie doszło do żołądka, odkrył się mędrzec (starożytni umierali z twarzą zakrytą) i rzekł do Kry tona: Asklepiuszowi winienem koguta, daj mu go, a nie zapomnij!1) Zrobię to — odparł Kryton — ale może masz inne polecenie jeszcze? — Sokrates jednak już był się zakrył na nowo i nic nie odrzekł. Po chwilce poruszył się, a gdy sługa go odkrył, oczy mu w slup poszły. Co widząc Kryton, zamknął mu usta i powieki. — »Tak skończył — opowiada Fedon — nasz przyjaciel, człowiek najlepszy ze wszystkich, jakich poznałem w tych czasach, mogę to powiedzieć, a także najmędrszy i najsprawiedliwszy 2).
Po jego śmierci rozproszyli się uczniowie. Opinia publiczna była ciągle rozdrażnioną, a dopiero kilkanaście lat później zaszła zmiana na lepsze, gdy Platon i Xenofont w znakomitych utworach podnieśli wielkość idealną Sokratesa3). Za życia przez ogół nie
1 Słowa te, często zle zrozumiane, odnoszą się do wyzdrowienia duszy przez rozłączenie sie z ciałem. Za to Asklepiuszowi należała się onara.
2) Zob. Piat. Phaedon p. 116—118.
') Diog. Laert. II. 5. §. 43. opowiada budujące szczegóły o żalu Ateńczy-ków po straceniu Sokr. Oskarżycieli skazali na śmierć lub wygnanie, a jemu wystawili posąg. Forchammer, Grotę i wielu innych nie bez słuszności powątpiewają o tym żalu niewczesnym; Bonghi uw'aźa go za bardzo prawdopodobny. Jednakże pisma Platona 1 Xenofonta pokazują aż nadto wymownie, że jeszcze kilkanaście lat po ka-
2$*