399
OSTATNI MEGAHYJGZYOY.
czyków wymieniam Stylpona (380 — 300), który wykładami swemi nowego przysporzył blasku szkole, ale znudzony czczością dysput, w końcu przeszedł do obozu Cyników, usiłując wprawę dialektyczna stosować do zgłębiania problemów moralnych 1). jednakże reforma nie udała się, bo zdolny uczeń jego Zenon z Cytyum na Cyprze, wolał nowa założyć szkołę, nieśmiertelną Stoę, która pochłonęła w sobie wszystkie lepsze żywioły, tak Megaryjczyków jak Cyników. Ci zaś, którzy nie chcieli pójść za przykładem Stylpona, lecz dawną zabawiali się erystyką, jak Alexynus, Bryzon, bilon i Tymon, nie zdołali powstrzymać rozkładu systemu. Jak niegdyś Sofiści, tak oni wszyscy doszli do zupełnego sceptycyzmu, któremu formę systematyczną nadał uczeń Bryzo na, osławiony Pyrrhon. Ale ten, jak 1 założyciel Stoicyzmu, należy już do epoki późniejszej.
Nie mogę pominąć sporu, który dotąd trwa w Niemczech, a głównie o to się toczy, czy Megaryjczycy przyjmowali coś na kształt platońskich idei. Zeller affirmuje, inni przeczą, ale niesłusznie, jak mnie się zdaje2). Przypuszcza uczony profesor, że*Kuk lid za przykładem Sokratesa, tylko pojęcia ogólne uważał za właściwy przedmiot myślenia; one wobec nieustających przemian świata cielesnego, przedstawiać niejako mają byt stały, jakieś postacie
od Sofistów, przy których wspomnieliśmy o kilku (str. 353). Reszta do nich podobna. Elektra n. p. nie poznała Orestesa, choć go znała niegdyś dzieckiem; stąd wniosek, że zna brata swego i nie zna. O rogatym zob. Prantla (Tom I. str. 53) i Diog. Laert. VII. 187. Także Senec. episi. 45. § 8. Pytano: czy zgubiłeś rogi? Jeżeli zagadnięty przeczył, musiał przyznać, że je ma, bo czego nie zgubi), to oczywiście ma jeszcze i t. d. Łysy i kupa (soritesj polegają na argumentacyi Zenona przeciw możności szelestu (zob. str. 267), bo jak przy szeleście trudno oznaczyć, kiedy właściwie powstaje, tak przy łysym nie sposób powiedzieć, ile powinien mieć włosów, aby za takiego uchodził, ani przy kupie, ile ziarnek koniecznie ją tworzy. Jeżeli kto 50 ziarnek uważa za potrzebne, będzie Solista po jednem odejmował, pytając ciągle, czy jeszcze pozostaje kupa. Nareszcie będzie ich tak mało, że nie można ich kupą nazwać. Wtedy powstaje trudne pytanie: które ziarnko sprawia, że coś co było kupą, przestało nią być i t. d. Lub też pytano na odwrót: czy jedno ziarnko jest kupą, czy dwa, czy trzy i t. d. Wspomniałem przy Eieatach (ser. 268), że pod formą dziecinnych 1 śmiesznych subtelności, kryją się problemy głębokie ale Mega-ryjczycy, porwani szałem dysputowania o wszystkiem i rozdrabniając każde pojęcie w ledwo dojrzalne składniki, nie zdawali sobie z nich sprawy.
') Zob. o nim Diog. Laert. III. 11. §. 113—120
2) Zeller, Philosr. der Griech. Tom II. str. 252 i nast. (4-e wyd.). Przeciwnie Windelband, Gesch. der antik. Natur w. und Philos. str. 197.