HETEKKI. 421
swobodniej jeszcze oddawał się rozkoszom, obrawszy sobje za godło słowa, któremi wyraził stosunek swój do Laidy: »posiadam, nie jestem posiadany« (s/w, cux, e-/cua’.). Życie spływało mu na hulankach estetycznych, po dworach królewskich lub w domach nierządnic. Grotę uniewinnia go uwagą cyniczną1), że w owych czasach tylko heterk; tworzyły cześć wykształconą rodu żeńskiego, obcowanie zaś z porządnemi kobietami było zgoła niemożebnem. Zapewne smutne było położenie niewiast ateńskich, które nie mając najczę-ścićj żadnego wykształcenia, nie ukazywały się w zebraniach towarzyskich. Zaślubiano panny młode i jak najmniej wykształcone 2), które nie mogły być towarzyszkami życia w pojęciu nowożytnem. Stosunek męża do żony ograniczał się do niezbędnych interesów domowych3), miłości od nićj nie spodziewał się ani nie żądał. Mężczyzna przepędzał życie swoje na rynku, w obozie, podróżach lub u przyjaciół na biesiadach. To też od wojny peloponeskićj dochodzą het er ki do coraz większego znaczenia. One dbały o kulturę duchową, aby lepićj przyciągać wielbicieli, a domy swoje zamieniały w ulubione miejsca schadzek, niekiedy nawet w salony literackie, gdzie dyskutowano o polityce, sztuce, filozofii, a co ważniejsze, rozkwitały tam (smutno to wyznać), uczucia serdeczne, podobne do miłości i kończące się małżeństwem, jak świadczą komedye Menandra, Filemona, Difila, znane nam z przeróbek Plau-tusa i 1'erencyusza. Miłość prawdziwa, wyrugowana z rodzin, rosła na moczarach zgnilizny moralnćj, a jeżeli tam często wypuszczała kwiaty, podobne do białych nenufarów na stęchłych stawach, świadczy to o potędze instynktu, który nawet w błocie szukał jakiejś formy idealnćj.
upoetyzował, zob. Diog. Laert. II. 6. §. 75. A. Chrysos. in Matih. kom. 34. Zob. także u Diog. Laert. II. 6. liczne anegdotki o jego pobycie w Syrakuzach, z których jednak niektóre prawdopodobnie zmyślone, inne może odnoszą się do jego wnuka, Arystypa młodszego.
') Plato and the other Companions of Sokrates. Vol. III. p. 344.
2) Ischomach tak mówi o swojój żonie: »I cóż ona wiedziała, gdy ją wziąłem do siebie? Nie miała ani 15 lat, gdy przyszła do mnie; aż do owój zaś chwili była pod ciągłą opieką, tak iż widziała jak najmniój, słyszała jak najmniój, pytała się jak najmniój*. (Xenoph. Oecon. 3. §. 13; 7. §. 5).
3) »Wszak nie ma nikogo, z którymbyś tak mało mówił, jak z twoją żoną? — pyta Sokrates Klitobula. Ten odpowiada: prawie nie ma1 (Xenoph. Oecon. 3. §. I. et seq.J.