80
i z jeszcze większą zapalczywością oddawać się gimnastyce. I ten konflikt - wbrew gatunkowym regułom - pozostanie raczej bez rozstrzygnięcia, choć może właściwiej byłoby powiedzieć: otwarty. Jest to bowiem starcie nieprzystających do siebie form komunikacji oraz systemów wartości, stylów życia i - co podkreśla to również scenografia - estetyk.
Scena przy stole - która dorównuje na tyle, na ile jest to możliwe w tej konwencji (a może właśnie tę konwencję negocjuje) brutalnej wiwisekcji życia rodzinnego dokonywanej przez reżyserów brytyjskich, jak Mikę Leigh (a przed nim Tony Richardson czy Lindsay Anderson) -jest zresztą bodaj jedyną sceną, w której rozumiemy tak często wyrażaną przez Tommy'ego i Clarice niechęć wobec rodzinnego domu. Niewiele jest jednak takich momentów, które niechęć tę by uzasadniły. Ot, może nieco zwariowana, ale jednak rodzinka! Relaqe między członkami rodziny są zarysowane z czułością, choć i z humorem: modelowa dla tej konwencji jest relacja Clarice z ojcem, niezwykle ciepła. Od razu można zgadnąć, że to typowa „córka tatusia" - jedna z podstawowych konwencji kina amerykańskiego. Związek Clarice z matką jest w większym stopniu podszyty napięciem: matka wypomina córce jej brak sukcesów życiowych czy brak inicjatywy prowadzący do kryzysów w karierze zawodowej. Clarice iTommy stanowią parę, która świetnie się rozumie. Właściwie przez znakomitą część filmu zastanawiamy się: skoro jest tak źle, to dlaczego jest tak dobrze?
Matki i córki - partnerzy i partnerki
Wydaje się, że częściowej odpowiedzi na to pytanie może dostarczyć analiza funkcji narracji o „powrocie do domu". W filmie dokonuje się on i realnie, i symbolicznie zarazem: Clarice dostaje swój młodzieńczy pokój (to otoczenie staje się głównym powodem niemożności nawiązania erotycznej przygody z Leo), pojawiają się znajomi z przeszłości (m.in. pierwszy chłopak - komiczny jest spisek swatania zorganizowany przez matkę Clarice), pojawiają się wspomnienia. Autorki analizujące rozmaite narracje
0 „powrocie do domu" piszą, że miejsca, w których się dorastało oferują przede wszystkim powrót do swego rodzaju „walki o tożsamość". Jednocześnie nieuchronna rekonfiguracja stosunku do konkretnych osób z przeszłości (rodziców, kolegów, kochanków) wskazuje na zasadniczą płynność
1 mobilność identyfikacji i negacji, na których opiera się tożsamość17.
17 Biddy Martin and Chandra Mohanty Talpade, Feminist Politics: What's Home Got to Do with It? Za: Oxford Readings in Fcminism and Cultural Studies, dz. cyt.
W przypadku Clarice nieprzypadkowy jest także moment tej regresji do okresu wieku młodzieńczego - choć zapewne takie „wakacje w domu" odbywają się regularnie, tym razem kontekstu dostarcza decyzja nastoletniej córki o podjęciu życia erotycznego, decyzja, która wprawia Clarice w popłoch, nawet jeśli stara się nie dać tego po sobie poznać. Z czym wiąże się to napięcie? Tego się z filmu nie dowiemy, ale jeden z węzłowych momentów kształtowania tożsamości gender buduje się tutaj na zasadzie analogii: córce zamierzającej wejść w dorosłość towarzyszy matka wracająca do dziewczęcego pokoju i „zawieszająca" swoją dorosłą kobiecość (bo tak można zrozumieć scenę z Leo).
Innym kontekstem tego „powrotu do domu" dostarcza postać Tom-my'ego, geja, który przyjeżdża do rodzinnego domu z nowym przyjacielem. To bodaj najciekawszy poziom negocjacji - a można nawet uznać, że jest to gra z odbiorcami. Dopóki bowiem nie wyjaśni się to w odpowiednim momencie, Leo jest odbierany (także przez widzów) jako nowy partner życiowy Tommy'ego. Ten wątek dostarcza kolejnego punktu kulminacyjnego - kiedy okazuje się, że Leo jest heteroseksualnym kolegą Tommy'ego, pragnącym poznać jego siostrę, Clarice, którą zna ze zdjęcia. Wszystko w dodatku dość subtelnie mogłoby wpisywać się w znaną konwencję komedii pomyłek, gdyby nie fakt, że reżyserka -w filmie jak najdalszym od jakiegokolwiek skandalizowama odmiennością orientacji (co było główną konwencją pokazywania homoseksualizmu przez kino komercyjne aż do początku lat 90.) - wcale nas do „tropienia" orientacji nie zachęca. Odmienne dyspozycje erotyczne nie są bowiem umiejscowione w żadnym specjalnym getcie (ten wątek i ta estetyka pojawia się raczej w wypowiedzi Joannę, która sensacjonalizuje fakt ślubu Tommy'ego i jego partnera) ani nie wyłączają bohaterów z „normalności", charakterystycznej w tym przypadku dla konwencji, do jakiej film się zalicza. Ojciec Tommy'ego składa telefonicznie gratulacje partnerowi syna i choć widać, że nie jest to dla niego łatwy krok -co raczej wygląda bardziej na element konwencji niż wynika z narracji - jego kwestia „Gratulacje... naprawdę. Dobry z ciebie chłopak" brzmi wiarygodnie. Można powiedzieć, że „dziewczyna z sąsiedztwa" staje się „gejem z sąsiedztwa". Dla Tommy'ego jednak okres młodzieńczy musiał być trudniejszy, co przewija się w rozmowie z Clarice po burzliwej wymianie zdań z Joannę, ale o czym także bliżej się nie dowiadujemy.
Dla obojga bohaterów owa „nieznośność" wakacji w domu może tkwi więc nie tyle w specyfice rodzinnych relacji, ile ich własnym procesie negocjowania tożsamości w siatce sprzecznych dyskursów.
Przyjemność z oglądania filmów Jodie Poster płynie z napięcia między stopniem ich skonwencjonalizowania a poziomem innowacyjności