32
sposobów, jakimi nauka i życie dochodzą do tych samych wyników, to nowy otrzymamy dowód, że żadną miarą nie można brać pierwiastka życiowego za jedno z siłami chemiczno-fizy-cznemi. Chemia bowiem tylko za pomocą nadzwyczaj silnych prądów elektrycznych i za pomocą temperatur bardzo wysokich może dojść do połączeń chemicznych, o jakich mówimy; dobrze musi się namozolić chemik , nim mu się uda rozłożyć kwas węglowy i otrzymać drobinę węgla. Tymczasem o ileż prościej, spokojniej, bez fartuchów i tygli, dokonuje tego natura!
Natura, jak trafnie powiedział gdzieś Bichat, skąpa jest w przyczynach, ale bogata w skutki; tkanka zielonego listka otrzymuje ten sam skutek, co i chemik, lecz wystarcza jej tylko promień słoneczny przy najzmienniejszej temperaturze, by sprowadzić analizę kwasu węglowego; zatrzymuje sobie drobinę węgla a uwalnia tlen albo też cichutko dokonywa syntezy węgla i wodoru. Sam nawet wodor w ciałach żyjących tworzy najrozmaitsze połączenia, z których pochodzą alkohole, tłuszcze, cukier, eter, białka itd., podczas gdy przy wytworach czysto chemicznych, do niewielkiej tylko liczby pierwiastków zdradza powinowactwo, i to powinowactwo, którego nie okazuje przy chemii biologicznej, wobec nizkiej temperatury istot żywych. Różnią się zatem twory życia i produkta chemii nietylko co do jakości, ale i co do sposobu ich tworzenia; cóż dopiero powiedzieć o przyrządach samych, jakimi się oboje posługują?
Jeżeli tedy chemia, mimo najwyszukańszych i wytrwałych prób, nie zdołała (i nie zdoła nigdy) stworzyć w swych labora-toryach już nie listka, ale jakiejkolwiek komórki żywej, znak to najlepszy, że życie to nie wytwór działania tylko cbe-miczno-fizycznych sił, ale że musi być jakiś pierwiastek dynamiczny, który utrzymuje organizm w całości, naprawia go wciąż, wydzielając cząstki niepotrzebne, zużyte, a nowe sobie przyswajając, powoduje jego wzrost, przewodniczy i kieruje działaniem ślepych sił chemicznych i fizycznych. Dziś, po