sądowych wiecach, posłużyły za nowy bodziec do ukształtowania tej mowy. Wraz z wprowadzeniem do Islandyi wiary chrześcijańskiej (r. 1000), a z nią i języka łacińskiego, naród nauczył się pisma; łacina wszakże nie zdołała, jak gdzieindziej, wyprzeć ani nawet przygłuszyć rodzinnej mowy, głównie w po-ezyi i sagach odbrzmiewającej. inaczej rzecz się miała w Norwegii. Tu samo geograficzne położenie kraju poddawało go obcym wrpływom; po złączeniu zaś Norwegii z Dani ją w końcu XIV stulecia i zaprowadzeniu języka duńskiego w Kościele, rządzie i literaturze, stłumione i wykluczone z pisma rodzinne narzecze, nowemu przybyszowi ustąpić musiało. Nie tracąe wszakże pierwiastkowej cechy i bogactwa słów i dźwięków, język norwegski, jeżeli nie w miastach, to przynajmniej pomiędzy mieszkańcami dolin i fjordów w rozmaite rozpadł się narzecza. Podobnemu losowi uległ dawny język w krajach owładniętych przez Normandów lub Islandczyków; na północnych zaś brzegach Francyi, na wyspach brytańskich i w Grenlandyi język ten znikł zupełnie i tylko na wyspach Faroer swój właściwy zachował dyjalekt. Jedna Islandyja bezpieczniejszym była dlań przytułkiem; ona tylko, swojem położeniem od reszty krajów oddzielona, zachowała mowę w niczein nie różniącą się od pomników XI stulecia. Dzisiejszy Islandczyk czyta z łatwością starożytne swe sagi i równo zrozumiałe dla prostaczków jako i uczonych myśli swe wyraża. Dawniej w mowie krajowej nazywano ten język dónsk fanga (duński język) lub nór-rona (norwegski). Pierwsza nazwa, lubo najbardziej upowszechniona, nie jest krajowa ale raczej zapożyczoną z południa. Danica lingua, odnosi się do politycznej supremacyi Danii, kiedy mowa jej była najbardziej upowszechnioną w skandynawskie^ północy. Średniowieczna nazwa: islandzki język, daje zbyt ścieśnione i niewłaściwe określenie; nazwa zaś staropółnocny, za ogólna; naj-właściwiej więc nazwać go można dawnym norwegsko-islandzkim. Wrażenie jakie ta mowa sprawia, jest podobne wrażeniu jakiego doznaje cudzoziemiec, widokiem chropawych szczytów gór norwegskich. Twardy i szorstki dźwięk tej mowy, niekształtna jej budowa a styl prawdziwie lapidarny. W układzie głosek, przez rozmaite połączenia, spotykamy łatwą zmianę samogłosek przez właściwą intonacyję, jak a na u (np. saga, w liczbie mnogiej sógu?'). Liczba spółgłosek, które co do zmiany dźwięków, stają na równi z spółgłoskami w gockim i anglo-saksońskim języku, powiększa przydechowa zmiana d na t. W odmianach i obfitości form, język ten równa się starożytnym. Pozostała liczba podwójna, łatwość biernej odmiany słów, rozmaitość przedim-ków, bogactwo własnych wyrazów, dozwalające obejść się bez zapożyczania ich z obcych języków, wszystko nadaje tei mowie właściwy charakter, siłę i pełność, jakiej żaden inny z germańskich języków nie posiada. Proza odznacza się prostotą składni; poezyję zaś skaldów cechuje swobodna w układzie dowolność. Grammatyka starożytnego norwegsko-islandzkiego języka była już oddawna przedmiotem uczonych badań, o cem świadczą cztery rozprawy z XIII wieku, dodane do Eddy (ob.). Z późniejszych z tego zakresu pisarzy, godniejszymi uwagi są: Runolf Jonas, autor dzieła: Becentissima anfiąuissimae linguae septentrionalis incunabula (Kopenhaga, 1651), Hickesius7 autor Skarbca (Thesaurus) i Rask (ob.), który w badaniu językuw germańskich znakomite położył zasługi. Jakób Grimm w swoje? Niemieckiej Grammatyce, nowe do poznania języków skandynawskich utorował drogi; w ślad za nim spółczesny Munch (ob.) i inni Norwegczycy odpowiednio dzisiejszemu stanowisku, zbadanie języka rozwinęli. JBjorn Haldorsen wydał: Lexicon Islandico-Latino-Da-nicum (Kopenhaga, 1814, t. 2), po nim Holmboe w dziele: Det norske Sprogs