S30
pięknego i giętkiego głosu, znacznej objętości, kształcenia go do dowolnego nim władan*a, dźwięcznej' i wyraźnej słów wymowy, dokładności w oddaniu bUgników i ligi r melodyjnych, łatwości w nut i znaków czytaniu, trafności w intonacyi i akcentowaniu, umiejętnem cieniowaniu kierowanem dobrym smakiem i właściwem uczucia stopniowaniem. Przepisy takie i tym podoDne mieszezą się w rozlicznych szkołach, wydawanych w Paryżu, Włoszech i Niemczech, jak np. wr szkole konserwatoryjum paryzkiego, Lablache’a, Ru-biine’gc, Asioli’ego, Crescentini ego, Haser’a, Schuberta, Winter’a, Mannsteina, Busse’go i t. d.
ŚpieWU metody, jest ich trzy: włoska, niemiecka i francuzka. Włosi pierwsi położyli zasady wykształcenia głosu wedle pewnych przepisów sztuki. Prowadziły ich do tego: wrodzone zamiłowanie muzyki, klimat sprzyjający rozwojowi głosu, i nader wielka mowy ich śpiewność. Od XVI już wieku śpiew sztuczny czyli urobiony przez szkołę, podnosił tam świetność uroczystości kościelnej, a następnie i na scenie znalazł zastosowanie. Metoda włoska zmierza głównie do nadania jak największej świetności i giętkości głosowi z piersi i krtani wydobytemu, i osiąga ten cel skutkiem ciągłej wprawy w śpiewanie skali (gammy) i przez solmizacyję (ob.) Do zalet tej metody należą: 1) Por-tamento czyli powolne podnoszenie, nabrzmiewanie i zlewanie z sobą tonów. 2) Dokładne wymawianie wyrazów textu, ułatwione śpiewnością samegoż języka. 3) Właściwe wykonanie i cieniewanie recyf atywa, dziś niestety wchodzące w zaniedbanie. Metoda niemiecka jest twardszą, oporniejszą (mniej giętką), do stylu kościelnego bardziej przydatną; imitacyja i fuga jej szczytem; baczność, dobitność, siła i stanowczość jej przymiotami. Bezpośrednio niemal chwyta ona za uczucie i w nie się zagłębia, zaciemniając wszakże nieraz słuchaczowi znaczenie rozumienie wyrazów ściśliwością, tłumnością i niedość wyrazistem akcentowaniem, mimo usiłowań o prostotę i charakter. Zresztą dziś sami Niemcy, w większej części posiłkują się motodą włoską, mianowicie w tem, co dotyczę fizycznego rozwoju organu głosowego, lubo rzecz samą traktowali umiejętniej i gruntowniej niż Włosi. Metoda francuzka tak dalece zbliża śpiew do deklamacyi, że z niej jawnie widać, ile trudu kosztuje Francuza pozbycie się szczebiotliwośei i poświęcenie jej dla śpiewu szerokiego i uczuciowego. Śpiew francuzki bywa zwykle recytujący, ścieśniony, jaskrawy, samą naturą języka uwarunkowany, a tem samem najbardziej od włoskiego jest oddalonym; ztąd też prozaiczność jego wybornie się nadaje do wykonania ustępów parlante', wszakże ballady i romance narodowe, że pełne prostoty, dobrze się w nim wydają. Kiełkująca dziś metoda polska usiłuje przyswoić sobie zalety wszystkich trzech wymienionych metod.— Pierwsze Szkoły śpieiou założył papież Grzegorz Wielki. Słynnemi były szkoły włoskie z XVII i XVIII stulecia; ku końcowi bowiem XVII wieku, kwitła szkoła Pistocchi’ego w Bolonii, prowadzona dalej przez jego uczniów Ant.Bernacchi i Ant. Pasi, a w w. XVIII głośnemi były szkoły Brivio w Medyjolanie, Peli wr Modenie, Redi w Floren-oyi, Amadori w Rzymie, najgłośniejszą zaś Porpory, Leo i Feo w Rzymie. Nowszemi czasy wsławiła się szKOła Manuela Garcia w Neapolu, później w Paryżu i Londynie. W Niemczech reformaeyja nadała życie chórom śpiewaków; sam Luter zachęcał do śpiewu kościelnego. W roku 1780 i później, Hiller i Scbicht założyli i prowadzili szkoły śpiewu w Lipsku. Akademije śpiewu (Smg-akademi3n , powtórzyły się w Berlinie (r. 1789 przez Fasch’a), w Lipsku (Schichfa), Dreźnie (Dreyssig’a), Hamburgu (Ludwiki Reichardt