110
Ignacy był najstarszym synem w swojein rodzeństwie. Siedmioro dzieci miał Jan kasztelan Chełmski: pięciu synów i dwie córki, co wszyscy doszli lat dojrzalszych, a ile ich mogło umrzeć przed czasem? Bracia nazywali się: Antoni, Xawery, Marcin, Karol; córki Maryanna i Brygida. Dzieci pod dozorem bogobojnej matki i samego ojca, odbierały pobożne i troskliwe wychowanie w Dubieckim zamku. Kasztelanowa zleciła bliższe staranie nad dziećmi jednej z tych sług rodzinnych, co to się przywiązuj:} do osoby i miejsca, a żyją szczęściem cudzem, usychają z cudzych zmartwień. Była to szlachcianka z ziem ruskich, córka zapewne domu, co strawił lata w usługach w Dubieckim zamku. Poszła późnićj u Krasickich za mąż, za Józefa Boznańskiego, drugiego przyjaciela rodziny kasztelana Chełmskiego. Szlachcianka ta była poczciwą i bogobojną, a serce całe oddała dzieciom i ich matce, do której przywiązała się całą istotą swoją. Na kierunek wychowania wpływał także ksiądz Michał Kunicki, syn Anny Potockiej kasztelanki Kamienieckiej, a tern samem synowiec ówczesnego Prymasa arcybiskupa Teodora Potockiego. Kunicki był już wtedy biskupem Arsynoeńskim, i suffra-ganem Krakowskim, a należał do rodziny Krasickich, bo bratem był przyrodnim babki Ignacego, Karoliny Krasickiej, kasztelanowej Chełmskiej, Rzewuskiej z domu. Ksiądz Michał dużo widział świata, niedawno co powrócił ż Rzy-mu jeżdżąc od stanów Rzeczypospolitej, z doniesieniem papieżowi o śmierci Augusta Mocnego, a zajmował wtedy znakomite w kościele polskim stanowisko. I w nim wybitnie odznaczyły się cechy rodowe dawnych magnatów naszych. Byłto człowiek szlachetny, zacny i poczciwy. Miał wielkie zachowanie u Krasickich. Czy jego wpływem się to działo, czy też byłato myśl matki, dosyć, że mały Ignacy zaledwie z lat dziecinnych wychodził, a już rodziły się projekta, zamiary, żeby go poświęcić stanowi duchownemu. Rzecz dziwna, że najdtardzego syna matka chciała widzićć w szatach kapłańskich i przy ołtarzu. Dzieci małe jeszcze były, nie dorastały, a już wybićrano im przyszłość i sposób do życia. Bądź co bądź, a wybór ten świadczy właśnie, że sercem matki w tym względzie nie powodowały żadne rachuby światowe, chęć wyniesienia syna w dostojnościach kościelnych, ale czysta jedynie pobożność.
Zostanie na zawsze dla nas tajemnicą, czy młody Ignacy Krasicki postępowaniem swojein, Bposobem życia, uawyknieniem wreszcie, podawał matce powód do takich marzeń o jego przyszłości. Od pierwszój pory, kiedy to w dzieciństwie dusza daje już ślad o sobie, Ignacy pokazywał wiele zdolności i żywości charakteru. Już w siódmym roku życia układał pieśni pobożne dla matki, i pisał wiersze. Kto inny widziałby w tern zjawisku ślad znakomitych twórczych zdolności dziecka, zdolności które się potćm miały rozwinąć; matka wniosła, z pobożnych pieśni syna, że on nucił hymn wdzięczności ku Bogu, że w piersiach jego tchnie już powołanie kapłańskie. Kiedy więc z rówiennikaini w dziecinnych zabawach pędził chłopięce lata Ignacy, matka za niego marzyła, rozmawiując o tern często z księdzem Kunickim biskupem,