8. Hieronim Ramorino (1792—1849) był nieślubnym synem pięknej Włoszki i francuskiego porucznika, ów porucznik, Jean Lannes, zrobił błyskotliwą karierę wojskową — został marszałkiem Cesarstwa i otrzymał od Napoleona tytuł księcia Montebello — ale poległ pod Wagram (1809), nie przekazawszy synowi swego talentu. Młody Ramorino już wtedy służył w wojsku francuskim i w 1814 roku awansował na szefa szwadronu. Po upadku Napoleona zajmował się handlem, ale w 1829 roku zbankrutował. Po rewolucji lipcowej (1830) starał się o ponowne przyjęcie do służby, ale mu odmówiono. Postanowił więc poszukać szczęścia w Polsce, gdzie z otwartymi ramionami przyjmowano cudzoziemskich ochotników, dążąc ich nadmiernym często zaufaniem. Przyjechał więc Ramorino yt marcu 1831 roku do Warszawy, gdzie z miejsca mianowano go pułkownikiem. Niczym specjalnym się nie odznaczał, ale już po miesiącu był generałem brygady. W czerwcu, podczas wyprawy w Lubelskie przeciwko korpusowi Teodora Rudigera, wykazał wprost wyjątkową nieudolność. Mimo to został 1 sierpnia generałem dywizji. Korzystał z protekcji prezesa Rządu Narodowego, księcia Adama Czartoryskiego i wodza naczelnego, generała Jana Skrzyneckiego. Umiał zabiegać o popularność wśród żołnierzy, których kokietował prawie spartańskim try-? bem życia i nimbem napoleońskiego oficera. Gdy Skrzynecki stał się przedmiotem powszechnej krytyki, pojawiły się głosy, że wodzem naczelnym powinien zostać Ramorino. W połowie sierpnia otrzymał on dowództwo II korpusu (dwie dywizje piechoty, jedna dywizja jazdy, 40 dział — 20 000 ludzi) i wyprawiony został w Lubelskie przeciwko korpusowi Grzegorza Rosena (15 000 ludzi). Działał tak nieudolnie, że Rosen, osaczony w Międzyrzecu, wydostał się z pułapki. Co więcej, Ramorino nie wykonał rozkazu powrotu do Siedlec. Gdy oficerowie zmusili go, by zawrócił w stronę Warszawy, było już za późno. 17 września korpus Ramoriny przekroczył granicę austriacką. Ostatnie badania wykazują, że za postępowaniem Ramoriny nie kryła się zdrada, lecz tylko jego nieudolność i machinacje arystokratycznych przywódców powstania. Ale na tym nie koniec niefortunnej kariery syna napoleońskiego marszałka. W 1849 roku Ramorino dowodził 5. dywizją piechoty armii piemonckiej i nie wykonał rozkazu szefa sztabu tej armii, generała Chrzanowskiego, przez co przyczynił się do jej klęski w bitwie z Austriakami pod No war ą. Za czyn ten stanął przed sądem wojennym i z jego wyroku został rozstrzelany (27 maja).
9. Jan Zygmunt Skrzynecki (1787—1800) wstąpił w 1807 roku do wojska Księstwa Warszawskiego i w 1809 roku awansował z porucznika na kapitana. Był dobrym oficerem liniowym. Do armii Królestwa Kongresowego przeszedł w stopniu podpułkownika, a w 1820 roku jako pułkownik objął dowództwo 8. pułku piechoty. Lojalista, do spisków żadnych nie należał, a nawet był członkiem sądu wojennego powołanego przez wielkiego księcia Konstantego dla sądzenia Waleriana Łukasińskiego. Pamiętnej Nocy Listopadowej zachował się co najmniej dwuznacznie, ale pozostał przy powstańczych sztandarach. Mianowany 0 lutego 1831 roku generałem brygady, otrzymał dowództwo 3. dywizji piechoty. W pierwszej fazie wojny polsko-rosyjskiej spisywał się bardzo dzielnie. Pod Dobrem (17 lutego) przez 5 godzin powstrzymywał korpus Ro-sena. Pod Grochowem (25 lutego), po śmierci Żymir-skiego, zluzował jego dywizję i wyparł Rosjan z Ol-szynki. Po rosyjskim kontrnatarciu i zranieniu Chło-pickiego zdołał opanować zamieszanie w polskich szeregach, co uratowało Polaków od pogromu. Ta jego postawa sprawiła, że następnego dnia (20 lutego) mianowano go wodzem naczelnym. Pociągnęło to za sobą fatalne następstwa, gdyż Skrzynecki kompletnie zawiódł. Osobiście odważny I energiczny, doskonały dowódca na szczeblu dywizyjnym, nie posiadał kwalifikacji na wodza naczelnego. Wydawał rozkazy pełne frazesów i niejasności. Był bezradny i tracił głowę, gdy na polu bitwy musiał kierować działaniami nie tylko piechoty, ale także innych rodzajów wojska. O strategii nie miał najmniejszego pojęcia, a zostawszy wodzem naczelnym odkrył w sobie zamiłowanie do ... polityki, w której był jednak miernym graczem. Odznaczał się przy tym chorobliwą ambicją i próżnością (sprowadził sobie z Paryża specjalne epolety). Nie potrafił więc korzystać z pomocy tak świetnych sztabowców, jak Prą-dzyński czy Chrzanowski. Odrzucał koncepcję działań zaczepnych i panicznie bał się walnej bitwy. Gdy wreszcie zdecydował się na przyjęcie planu Prądzyń-skiego — zniszczenia korpusu Rosena, przeprowadził tę operację tak nieudolnie, że mimo sukcesów pod Wa-wrem i Dębem Wielkiem (31 marca) umożliwił Roseno-wi odwrót na Siedlce, a następnie zaprzepaścił zwycięstwo Prądzyńskiego pod Iganiami. W podobnie nieudolny sposób kierował wyprawą na gwardyjski korpus wielkiego księcia Michała, podjętą pod naciskiem opinii publicznej, .zaniepokojonej bezczynnością naczelnego wodza. Skrzynecki, który nie chciał bić się z głównymi siłami rosyjskimi, działał teraz tak nie-
131