tkich ważnych sprawach zwracano się do niego
0 radę i pomoc. Jego niezwykła żywotność oraz działalność w stowarzyszeniach kulturalnych, społecznych i dobroczynnych przysporzyły mu wielu przyjaciół i wielbicieli.
Pogrzeb Calliera był narodową manifestacją społeczeństwa, oddaniem mu hołdu za to, co zdziałał dla Ojczyzny.
17 grudnia o godzinie drugiej po południu z domu przy ulicy Ludwiki, gdzie mieszkał Cal-lier, wyruszył kondukt żałobny, kierując się na cmentarz Świętomarski. Zgromadziło się około ośmiu tysięcy ludzi. Kondukt prowadził ksiądz proboszcz z parafii Św. Marcina, Lewicki, w asyście sześciu kapłanów. Metalową trumnę nieśli powstańcy z 1863 roku, członkowie „Sokoła”
1 włościanie przybyli z okolic Poznania. Setki wieńców trzymali przedstawiciele poszczególnych wydawnictw: „Dziennika Poznańskiego”, „Dziennika Kujawskiego”, Towarzystwa „Stella”, Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, Towarzystwa Przemysłowców, Towarzystwa Przyjaciół Nauk i wielu innych. Przy dźwiękach Marsza żałobnego Chopina pochód żałobny dotarł na cmentarz. Zapadł zmrok, zapalono pochodnie. Zmarłego żegnali: Ignacy Andrzejewski, towarzysz broni z powstania 1863 roku, oraz Franciszek Dobrowolski, naczelny redaktor „Dziennika Poznańskiego”, również uczestnik powstania. Wśród ciszy wielotysięcznych tłumów płynęły słowa o sumiennej pracy Calliera dla Ojczyzny i jego nieustannej walce dla tej, którą ukochał najmocniej...
W chwili spuszczania trumny do grobu rodzinnego Oskar, brat zmarłego, osunął się na ziemię, zemdlony wzruszeniem i bólem po stracie ukochanego brata.
Nad usypaną mogiłą Koło Śpiewu pod batutą wielkopolskiego kompozytora i organizatora chórów śpiewaczych, dyrektora Bolesława Dembińskiego, odśpiewało pieśń jego układu Módlmy się w Panu, a orkiestra wojskowa odegrała Jak błogo śpią.
Późnym wieczorem tłumy opuszczały cmentarz Świętomarski. Strudzony Callier spoczywał obok swej ukochanej matki. Zapadła cisza, tylko grudniowy wiatr turlał grudki śniegu, obsypując mogiłę białym puchem. Wydawało się, że słychać jeszcze mocny głos Calliera, który przejdzie w pokolenie i nie zamilknie nigdy:
„Nad wszystko kocham Ojczyznę; kocham wszystkich czcigodnych członków narodu mego; kocham przeszłość polską i wszystkie znamiona, które nas Polaków od innych odróżniają narodów; jednym słowem kocham wszystko, co polskie, choćby jedynie dlatego, że jest polskie”.