166
ku, przy technicznem dokładnem obrobier u. Przeniesie się myślę w owe czasy, kiedy wypadek miał miejsce, obierze 'stanowisko dla przypatrzenia się osobom działającym, wniknie w każdego, poczuje duszę i czynność, nada każdemu stosowną postawę, choćby trochę z prz ada, poprawnie narysuje, dobrze oświetli, barwnie i kwiecisto to wszystko odda, a może być pewny, że od po wić zagadnieniu, i że mu obraz się uda. Ale z obrazkiem rodzajowym, z obrazkiem wystawiającym przygodę żyjącćj społeczności, jakiej przygodzie myśl koniecznie nadać trzeba, rzecz się ma wcale inaczej. Tu właśnie porównać można tak licznie nię u nas ukazujące powiastki, czy uczciwszy uszy powieści obyczajowe, jedno, dwu, trzy, a nawet i czteró-tomowe, w których po nudnych gawędach, rozmowach, korrespondencyach, po tych czułych westchnieniach, szlochach i płaczach, na rozdziały podzielonych, na końcu wypadnie na sens moralny, czy też na obrok duchowny, że pan Alfred w swo-jćj kochance znalazł zazdrosną żonę, a taż żona w Alfredzie znalazła zazdrosnego męża; i czytelnik, musi te tomy odczytać, musi tyle zmitrężyć czasu, aby się w końcu dowiedział, o tak płaski :m rozwiązaniu uknowanych intryg miłości. Miłość brana powszechnie, jeżeli nie za główną sprężynę, to przynajmniej za nieodzownie potrzebny warunek w powieści przez naszych pisarzy lubo jest rzeczywiście uczuciem starem jak świat, i tak w rozmaitych przygodach objawiająca się, że prawdziwie można w niej samej widzieć źródło niewyczerpane do pisania; ale zt^mwszystkiem, że miłość jest miłością, jest uczuciem wrodzonem, a zatem zawsze jest jednostajną, i czyż uczucie to tak powszednie, powinnc tyle pracy i mozołu pienrzy kosztować, aby koniecznie
0 niej kilka tomów napisać? Od najdawniejszych czasów aż do dziś dnia, uczucie to pod piórem i pędzlem znacznie spłowiało.
Są wprawdzie powieści, niby obyczajowe na tle wypadków społeczności dziś żyjącej osnuwane, lub też już wygasłej; ale w tych powieściach, oprócz samego nazwania, wcale co .nnego się święci, pod jakąkolwiekbądź modłę przeprowadza autor myśl, ale myśl, nad wyprą cowaniem której, lata pracował, na wielu miejscach bywał, wiele czytał i jeszcze więcej myślał; myśl, która się czepi człowieka, jako człowieka, jako lepiankę jednej i tćj ' samej gliny, ogniem Prometeusza ożywionej, jako przyjaciela, jako brata: cel zaś? O niel ani zazdrość, ani zemsta, ani gniewy: nu powszedniego, nic gminnego. Jest tam coś wyższego, a choćby przez jakieś upodobanie pisarza
1 śmierć wymuszona była wprowadzoną w tej powieści, to jedynie w ofierze i w sprawie nierównie pojętszej od miłości, w sprawie do jakiej uczucie z łona naszych matek z mlekiem wysysamy, i dla jakiej nie żal jest żyć, nie żal i umierać. Jeżeli zaś myśl ma być odziana sukienką powieści, jakiemi są nieocenione pisma Blepońskiego p. n. Bzdurstwa obyczajowe; i często napotykane w Athenaeum krutkie powiastki Syrokomli, to też na równi z pierwsze-mi mogą się mieścić, a w nich najwierniejsze odbicie obyczajów, skłonności osób na widownię pokazanych, a nadewszystko zdrowy i prawy sąd nietylko o wypadkach ale i o ludziach jedynie w celu poprawy wytknięte, są najpiękniejszą stroną. Tego właśnie wymagam po artystach, aby w sw mn zawo-