180
Kitowioz, znakomity historyk, także w okresie czasów Konarskiego stoi, jakkolwiek przeżyi czasy Stanisława Augusta. Spojrzyjmy na wszystkie znakomitości literackie ówczesne, a nakędziem przekonania, żo nie Poniatowski ruch umysłowy w narodzie obudził.
W chwili wstąpienia na tron tego króla:
Kras:cki miał lat 30; Naruszewicz lat 31; Trembecki około lat 40; AI-bertrandy lat 33; Karpiński lat 21; Piramowicz lat 29; Kopczyński lat 29; Waga Teodor lat 2G; Badowski lat 2G; Wyrwicz lat 47; Kluk lat 25.
Byli tu więc ludzie już wykształceni, ludzie nowych czasów, z wyrobioną ideą, pracownicy i rozkrzewiciele nowych, postępowych myśli.
Miał więc gotowe ozdoby do swoich uczonych czwartkowych obiadów. Gorąco powinien Poniatowski błogosławić Opatrzność, że go na tronie w tak szczęśliwych dlań czasach postawiła, że siebie mógł podnieść, i okryć godnością i talentami znakomitych mężów.
Spółczcsność uwiedziona pochlebstwami w wierszach Naruszewicza, a szczególniej dość nikczemncmi Trembeckiego, patrząc jak monarcha, zapraszał na zamek uczonych ludzi, lubił się niemi otaczać, i smakował w ich towarzystwie, uwierzyła zręcznie puszczonym wieściom, że Stanisław August, wrócił nam złoty wiek literatury polskiej; ale potomność, surowy badacz prawdy, fałsz ten dziejowy, już dawno zdeptała.
Do rzędu znakomitych literatów, którzy byli ozdobą panowania Poniatowskiego, a należeli wyłącznie do okresu Konarskiego, należy niezaprzecze-nie Franciszek Bohomolec. Onto pismami swemi zaprawdę najwięcej przed Krasickim wpływał na opinię publiczną, kierowa1, nią, i wiódł do szlachetnych celów. Bohomolec wykorzenił wiele szkodliwych przesądów, rozbudził naród ze zgubnego snu letargicznego; jemu winien język tę ogładę i czystość, jakiemi zajaśniał w wieku Stanisława Augusta. Król ten rad go zapraszał na czwartkowe obiady. Poleciwszy artyście Marieau w miniaturach zachowanie wizerunków współ towarzyszów uczt takich, i Bohomolca oblicze doszło naszych czasów; z tego więc zbioru wierny tu przerys dajemy.
Zwyczajem młodzieży współczesnej, która zawód naukowy brała za cel żywota swego, Bohomolec wstąpił do zakonu Jezuitów. Zakon ten tyle głośny w dziejach naszych, przy końcu swego bytu, zaczął zwolna wyle-niać się ze skóry zaplcśniałej fanatyzmu, ciemnoty i upartej stagnacyi; gdy nagle grom Watykanu, rozbił tych janczarów rzymskich, jak dobrzo Narubzewicz; sam jezuita, wyraził. Bohomolec po zrzuceniu sukni zakonnej, nie porzucił użytecznej i blogosławionćj pracy na polu umysłowem. I zostawił też chlubną pamięć po sobie, i wdzięczne rodaków wspomnienie.
Ignacy Krasicki w jednym ze swoich listów tak nam maluje Bohomolca:
„Nie była dziką cnota jego: użyczał się towarzystwu, i wielce miły W posiedzeniu dobranych przyjaciół, umiał łączyć wesołość żywą, z przy-kłudnością nienagannego życia. Nicnadęty czczym pozorem mędrzec, ani gardził dobrem mieniem, ani się o jego zbyteczność starał, i choć urodzenie, przymioty i wziętość dawały mu sposobność do wzniesienia się,