334
Iicja następczyni, która Juszyńskiemu (jak to sam mówi przy opisie życia Reja) darowała ważny rękopis, życia sławnego jój przodka i ówczesnych dziejów dotyczący się. Juszyński zrobiwszy z niego do opisu życia Mikołaja użytek, nie wiadomo gdzie ten rękopis podział. Ojciec Reja opuściwszy krakowską, przeniósł się do ziem Ruskich, mając tamże dzierżawę nadaną sobie od króla, za usługi rycerskie. Tamto w Zorawnie nad Dniestrem, urodził się Mikołaj. Pieścił rodzic synka, nie troszcząc się o dobre jego wychowania, z wielką szkodą ojczystego piśmiennictwa. Bo młody Rej miał wielkie z przyrodzenia do nauk zdolności, lecz ich nie rozwinięto w nim. A tak przez własne tylko kształcenie się, został on znakomitym pisarzem, i stał się z natchnienia filozofem praktycznym, ten, który mógłby wyjść na najświetniejszego swojego wieku gieniusza, gdyby był stosowne odebrał wychowanie. Oddany do szkoły parafialnej w Szkarinierzu pod Krakowem, (dziś właśnie gimnazya z ówczesnemi parafialnemi szkołami, poniekądby porównać można) później posłany do szkół lwowskich, a następnie umieszczony w uniwersytecie krakowskim, niczego się nie nauczył. Tego w życiu swojem nader ważnego wypadku dotykając Rej, obwiniać się zdaje mistrzów swych, o małe postępy, które w naukach uczynił.
Ówczesny uniwersytet krakowski (sąto jego słowa) danuo tuczył niejednego z nauczycieli swojego grona, którzy zamiast strzedz młodych opiece swój powierzonych, czas na fraszkach przepędzali, urzędu swego nie pilnując. Tak więc zadziwiać nas nie powinno, co o Reju pisze Trzycieski, że on ze szkół wyszedłszy, małoco, albo raczój nic nie umiał po łacinie. Chociaż później usilnie się starał przez własną pracę niedostatkowi temu zaradzić, przecież w pismach swoich najoczywistsze zostawił dowody małąf biegłości w naukach.
~1 Rej, stanąwszy raz w sprzeczności z samym sobą, zostawał w niej przez całe życie, i był niby trzcina, którą w tę lub ową stronę, naginał wiatr dowolnie, mimo oporu, na który się zdobywało giętkie jego ciało. Jakoż dopiero przy schyłku życia, oparł się umysł Reja burzom namiętności statecznie. Kiedy niczego się w szkołach nie nauczywszy, oddany został na dwór Tęczyńskieh, celem przetarcia się w świecie, i gdy tamże obudziła się w nim chęć do nauk, do tego nawet wzniósłszy się stopnia, że rymować począł: kiedy następnie pisząc już gładko, zwrócił na siebie uwagę współwyznawców helweckiego kościoła, którego się trzymał, i namową ich wiedziony, poświęcił się cały pisarskiemu zawodowi; wtedy dopiero zaczął się uczyć na dobre, lecz nie umiał się uczyć. Stanął więc powtórnie na rozstaju, a obierając drogę po którejby mógł zajść do celu, zamiast w prawo, poszedł w lewo, zamiast się poświęcić rzyinskiój literaturze, chwycił się łaciny, (1 )i tak się jój uczepił mocno, iż nie chciał już żadną miarą przekonać się o tern, że plewy bierze za złoto, że nie prawdziwemu bóstwu, lecz bałwanowi hołduje. Był
* ł- J .y/JlIlsUM*1 1 DOUljJ .iWeDftoll n~ t, 1< ' »
(■) Łacin ; nazywam pi micnnoV nowszą rzymską, czyli tę, która, nic wyszła *'pod pifrfreżAifcliich pilarzy. Krótko mówiąc, łaciną Jest cokolwiek po K ty mianach pisano w języku łacińskim, o ss