486
iycb Dgrodów przęniećć sic musi, kto v brzmieniu jego liry cmakowac pra ; goiv- Maluje tylko, piękna, przez sztukę ozdobioną, przyrodę, jaka ją oto- -czała. Nie zapouiin* wprawdzie rodu swojego, wysp i gór Giecyi, całkiem jednak przywiązała się do brzegów nadwiślańskich; tchnie wszędzie wdzięcznością i przywiązaniem do tych przez których błogich używa wczasów” I nic dziwnego, zapewne że tkliwe serce K daźnina przywiązało się szczerze dó swoich opiekunów, i nic dz«v nego że poeta ukochał owe nadobne Puławy, jak drobna ptaszyna kocha zielona dąbrowę, w której przelotnie ulepi sobie gniazdeczko. Nic dziwnego, że tam żyć i umierać pragnął, gdy miłość silna i namiętna, Jak zwykle miłość poety, stworzyła mu w Puławach świat cudów i marzenia i utrzymywała go pod wpływem czarodziej-ckiój swój laski- To też tkliwie Kniaźnm wylewał z piersi zbytek uczucia, przepełniający tęskne jego serce. Kt'ż,z tych jego słów nie odgadnie że one nabyły kuf ń cm fywilęwcgo ^zału, ai :zej głębokiej i pniwdzlwej
qułości. gowob -tyńcnj, . łayrriu ^boi.u iiji.god ,y/óilysjj_ nsais
wiłLi Te hraegi wiślane.
Te łąki kwieciem nsłane, .„lołgoid łyd 8iwaiq
onlobs oppiinsoo , Ten °Srod» «dzie rozkosz miła. / ,t1BS0 rnubA i bosin mn op[cnnJiYszJit£le ponęty skupiła, ,597 Snolai udom nol >q Pastwo co szczęście nuct, , {ioj
,uiov/b ogoid; h,q Drażul mulę t) Iko 1 smuci,. ł( q ,ytoyq ogobolm
iaei?, Czy myśli puszczam obłędne "Między te lipy dWurzędne,
.imsiokoidobs Mn.l0f tyifcó,’ żal’iiizie ze mną' ■*** ,,,boL *ł)USOtn Ze strzałą w sercu tajemną dljI 1
i. tai ilo.toę iO .ci ua i • ijL<»
-fi o iimis ms ,,
.bnYł .V/n,!i; Tl p» i1 -odó ,iai lusiuu >'
-iJSDn . t ; .i . . ii
joniłiaboi yiona •łsbołm . o>lr
Niespokojny, rozkwilony •
Szukam tęsknocie uch. ony,
Gazleby się łzom pozwoliło,
Które dla miłej lat mlłu.
woli l"j nu rjj Hiii ,pnę J- * #ł , x
11 Ta gdy bodzie, jątrzy, nudzi, j]av/9iqo midowoc, o . Sleble odbJegam , ,U(]z,
i«od ■ od
■?!
Nie żądał Kniaznin wzajemności, czuł że nadzieje jego sealore, a jednak nie mógł się wyrwać potężnćj władzy, która ogarnęła jvgo derce, uległ jej, i tęskno opłakiwać mu tną swoję dolę:
1«J.
- ii <
»iliq» ó!j//<>“« ivs‘ •upiór ihw/uauoj] .u •"* oJi, j iłi.ołg un
nfn.'* laH ł*r nią i ■ ' rim ' 1 1*
Ob i -ii'! .i > ,
swoję
■ " ' J
Próżno na łące kwiatów dostatek:
Nieświeżym dla nlćj ? rąk moich kwiatek.
Próżny uslłek i w rymie;
Odjęło słodycz me Imię.
Gdzie oczy zwrócę 1 moje żale,
Ją wyobrażam na każdćj skale
U f irj ,v doJiuj