0086

0086



dżemy okręt wycofał się z pola walki poza zasięg naszej artylerii i długo dymił i stał w miejscu. W tym czasie pierwszy niszczyciel zatonął16.

Po skończonej udanej walce z niszczycielami przyszedł na okręt kmdr por. Hryniewiecki, nowy dowódca „Gryfa”. Słyszałem, jak pytał naszego dowódcę, czy nie wyjdzie na morze, aby dobić drugi niszczyciel niemiecki. Kmdr por. de Walden odpowiedział, że niszczyciel ma wygaszone dwa kotły, a trzeci daje tylko tyle pary, ile potrzeba do uruchomienia prądnic elektrycznych, niezbędnych do uruchomienia przekaźników dział i centrali artyleryjskiej.

Po skończonej walce naloty na port jakby ustały. Samoloty nieprzyjacielskie przelatywały nad portem, ale na dużych wysokościach, zrzucając od czasu do czasu po kilka bomb. Nie czyniły one jednak żadnych szkód, gdyż padały do lasu lub do morza.

Dopiero o godz. 15.15 rozpoczął się nalot za nalotem na port i nasze okręty. Rozpoczęło się piekło. Bomby wybuchały bardzo blisko burty. W prawej burcie utworzyły się niewielkie przecieki. Samoloty niemieckie, nie zważając na ogień naszej artylerii przeciwlotniczej, pikowały rzucając bomby na okręt. Bomby padały bardzo blisko i coraz bardziej zagrażały naszemu bezpieczeństwu. Dowódca okrętu, nie chcąc niepotrzebnie tracić ludzi, wydał zarządzenie, aby załoga, która nie brała bezpośredniego udziału w walce, zeszła z okrętu i udała się do lasu. Bardzo mało było jednak takich, którzy schodzili z okrętu.

Zauważyłem, jak jeden ze „Stukasów” przypikował prosto na nasz okręt i zrzucił bombę, która z przeraźliwym gwizdem zatoczyła łuk i trafiła w nasz okręt między drugie działo a pomost. Straszliwy huk, fontanna ognia i dymu. Poleciały do góry odłamki blach i części urządzeń. Kadłub okrętu zadrżał i zaczął przechylać się na prawą burtę. Agonię okrętu przyspieszyła nowa seria bomb, które wybuchły tuż przy burcie, niszcząc poszycie. Dowódca dał rozkaz opuszczenia okrętu, lecz artylerzyśei ani myśleli opuścić swe stanowiska, prali ile się dało do samolotów [...] Mat Bogaeewicz z matem Trapczyńskim rąbali do szkopów, stojąc po kolana w wodzie, a mat Żytyński ze swoją obsługą również podsypywał soli pod ogony Niemcom.

Okręt przechylał się coraz bardziej, a trap coraz bardziej zesuwał się z mola. Widząc to dowódca okrętu raz jeszcze nakazał artylerzystom opuszczenie okrętu i sam zeszedł na molo. W tym momencie trap wpadł do wody, a okręt położył się na prawą burtę. Zakotłowała się woda na moment, z wnętrza okrętu wyszły duże pęcherze powietrza. Tak zakończył swą służbę niszczyciel „Wicher” [...]

16 Stwierdzenie nie jest prawdziwe. Na temat rzeczywistych wyników boju „Wichra” i „Gryfa” z niszczycielami niemieckimi patrz przypis 12 i 13 do relacji de Waldena.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20090225081 kie utrzymujemy pomiędzy sobą. Dystanse takie znajdują się na ogół poza zasięgiem
14603 skanuj0107 (25) 222 Dlaczego w tym miejscu i w tym czasie pojawia się bohater filmu, czego tam
312 IX. Pófjniejne kierunki rozwoju filozofii tów, które znajdują się jeszcze poza zasięgiem naszego
Po wycofaniu się Portugalii dochodzi do wojny domowej. Szczególnie ciężkie walki toczą się o stolicę
75331 Image15 (34) 1,25 m Minimalne odległości części czynnych znajdujących się poza zasięgiem ręki
str 074 075 od pola walki. Okazało się, że niejaki Kozicki mylnie poinformował go, że Callier został
str 116 117 walki na bagnety, opuściły dogodną pozycję i wycofały się do Iłży. Powstańcy posuwali&nb
• ekspansja i eskalacja konfliktów poza tradycyjne pola walki - powstrzymywanie ekspansji i eskalacj
312 fX. Późniejsze kierunki rozwoju filozofii tów, które znajdują się jeszcze poza zasięgiem naszego
stawili poważny opór, że Arabowie wycofali się z walki. Na wschodzie dotarli Arabowie przez Indie do
bau12 powiązań; w pierwszej kolejności odrywają się od konkretnego terytorium i sytuują daleko poza
skanuj0030 (68) wadzi, lub innych jachtów oraz o nieprzystąpieniu do imprezy - przed jej rozpoczęcie

więcej podobnych podstron