walki na bagnety, opuściły dogodną pozycję i wycofały się do Iłży. Powstańcy posuwali się za nimi zmierzając ku miastu.
Tam też rozpoczęła się walka. Pierwszy na czele szesnastu żołnierzy wpadł na rynek Jagielski, za nim Rębajło, Bezdzieda i Postawka. Ulice Iłży .pokryły się poległymi. Zająwszy domy powstańcy poczęli ostrzeliwać zabudowania, w których zabarykadował się ranny Suchoniu z garstką swoich żołnierzy. Pozostali zbiegli w kierunku Radomia. Walka trwała kilka godzin, zdobywano dom po domu, jednak nie zdołano wziąć pułkownika Suchonina, broniącego się zażarcie. Ponieważ ciemności nie pozwalały rozpoznać, w których domostwach był nieprzyjaciel, a w których Polacy, Rębajło kazał otrąbić sygnał do odwrotu, by Skoncentrować się za miastem koło młyna.
Była późna godzina wieczorna, gdy przybyły posiłki carskie z Lipska w sile jednej roty piechoty i pięćdziesięciu jazdy, które zaatakowały kapitana Postawkę, lecz po pierwszym ogniu cofnęły się. Bitwa została wygrana przez oddział Rębajły.
Po ściągnięciu wszystkich oddziałów i zebraniu rannych Rębajło ruszył ku wsi Lipie, gdzie zmęczeni całodzienną bitwą żołnierze zatrzymali się na odpoczynek. Podpułkownik Kalita zwoławszy poszczególnych dowódców kompanii zażądał szczegółowych raportów o stratach swoich i nieprzyjaciela. Straty po-•wsftańców wynosiły czterech poległych, piętnastu rannych szeregowych i czterech oficerów, a straty wroga były tak znaczne, że nie ujęto je w żadne rejestry. Szczególnym męstwem odznaczyli się w czasie bitwy major Jagielski, porucznicy Werkuder, Mondon i Ło-paciński, którzy z pałaszami napadli na dom burmistrza Iłży, gdzie schronił się pułkownik Suchonin, lecz przyjęci gęstymi strzałami musieli odstąpić od szalonego zamiaru. Wówczas to poległ śmiercią bohatera Mondon wraz z trzema szeregowymi.
Nadeszły do Rębajły również wieści o stracie przez wroga pułkownika Suchonina, który w czasie ucieczki na koniu spod wioski Sere-dzice do Iłży został trafiony przez Polaków dwiema kulami w nogę. Trzeciego dnia po bitwie amputowano mu ją, ponieważ kość została strzaskana. Operacja była spóźniona, bowiem wdało się zakażenie krwi i nastąpiła śmierć. Mimo że pułkownik walczył po stronie wroga, był człowiekiem o szlachetnym sercu. Ludność miejscowa chwaliła go za to, że starał się zawsze brać ją w obronę przed żołnierzami carskimi. Wszelkie bowiem ich wybryki karał bardzo surowo. Suchonin czując zbliżający się kres życia, zawezwał do siebie swoich oficerów i wypowiedział swoje ostatnie słowa:
— Bóg sprawiedliwie mnie ' Ikarze przedwczesną śmiencią, bo tak jak ja, tak i wy nie
117