catela wers alczycy wdarli się do Paryża od zachodu przez bramę Saint Cloud. Rozpoczęły się więc walki w mieście. Zrozpaczony decyzją Delescluze’a, Wróblewski zwołał naradę w forcie Bicetre w celu zastanowienia się nad rozkazem delegata do spraw wojny. Uczestnicy narady byli zgodni od samego początku: nie wykonają rozkazu, nikt nie opuści stanowiska, wszyscy będą się kierować jedynie patriotyzmem i energią. Generał był w pełni usatysfakcjonowany, jego zapał i chęć walki podzielało wielu podległych mu ludzi. Będą się więc bronić, dopóki starczy sił.
Tego samego dnia padła reduta Moulin Sa-quet, a jej dowódca, major Kamieniecki, były uczestnik powstania styczniowego na Grodzień-szczyźnie, został rozstrzelany przez wersalczy-ków. Wiadomość ta wstrząsnęła generałem. Jego bliski przyjaciel, który z taką brawurą odbijał przed kilkoma dniami tę redutę, nie żyje. A ponadto jeszcze jedna pozycja utracona.
Rada Komuny, widząc nie przygotowane do walki miasto, wydała rozkaz, aby delegaci rozeszli się do swoich dzielnic i tam organizowali obronę. Była to decyzja nie przemyślana i winę za nią ponosi Delescluze. W ten sposób bowiem decentralizowano obronę Paryża, a tym samym osłabiano siły komunardów.
Walki w mieście rozszalały się z nową siłą. Każda niemal godzina niosła zwycięstwo wojskom Thiersa, które atakując zajmowały północno-zachodnie dzielnice Paryża. Komunardzi
stawiali na ulicach barykady, które tylko na krótko powstrzymywały ataki wersalczyków. Walki toczyły się wewnątrz gmachów. Nad miastem gorzały łuny pożarów. 23 maja wszystkie północne dzielnice Paryża znajdowały się w rękach wojsk rządowych, z dzielnicami Clichy i La Chapelle włącznie. Jarosław Dąbrowski udał się tam, aby w 19 i 20 okręgu zorganizować obronę. Sam ciężko ranny poprowadził jeszcze kompanię marynarzy do walki i zginął od kuli na barykadzie przy ulicy Myrrha. Zwłoki polskiego generała przeniesiono na ratusz, a nocą pochowano na cmentarzu Pere Lachaise. Odszedł na zawsze ten, z którym Wróblewskiego związała wspólna dola i niedola, wspólne ideały, wspólna walka o wolność kraju i wszystkich uciemiężonych narodów.
Tego samego dnia Gwardia Narodowa, widząc bezskuteczność dalszej walki, wezwała armię wersalską do zaprzestania bratobójczej wojny na zasadach ściśle demokratycznych. Uległyby rozwiązaniu Zgromadzenie Wersalskie i Komuna Paryska, a na ich miejsce zamierzano wybrać nowe władze drogą ogólnonarodowych wyborów. Apel Gwardii Narodowej pozostał jednak bez echa. Rząd wersalski, będąc w sytuacji silniejszego, nie przyjmował żadnych warunków.
Wróblewski, nie mogąc wytrzymać wściekłego ataku wersalczyków na jego pozycje, począł wraz
117