312 fX. Późniejsze kierunki rozwoju filozofii
tów, które znajdują się jeszcze poza zasięgiem naszego poznania. Pozostaje jednak prawdą, że to. co leży w zasięgu naszej wiedzy, musi być objęte przez zasób naszych pojęć, po to, by kwestia jego istnienia. bądź nieistnienia, miała jakikolwiek sens. Ale wówczas zaczynają wchodzić w grę okoliczności, które warunkują niezdeterminowanie przekładu. Ponieważ nasze teorie są niedodeterminowane przez doświadczenia. z których się wywodzą, całkowicie odmienne ujęcia tego, co istnieje, z których każde na swój sposób interpretuje świadectwa, mogą być w równej mierze zgodne z tymi świadectwami. Wydawałoby się wprawdzie, że teorie, które w podobny sposób skłaniają nas do wyrażania zgody lub odmowy wyrażania zgody we wszelkich możliwych do pomyślenia okolicznościach, powinny być uw-ażane za równoważne, wedle Quine'owskich behawioralnych kryteriów znaczenia, wolno mu jednak nadal twierdzić, iż. mogą zachodzić zasadnicze różnice między teoriami fizykalnymi, z których każda jest zgodna ze wszelkimi istotnymi obserwacjami, jakie zostały bądź zostaną zareje-strowane. W tym przypadku, dowodzi Quine, nie ma sensu pytanie, która z nich przedstawia świat takim, jakim on rzeczywiście jest. Nie możemy ich nawret ze sobą porównywać, chyba że w terminach teorii. która stanowi ich wspólne podłoże; będą jednak również istniały alternatywy dla tej teorii, jakkolwiek po to, by traktować je jako alternatywy, musimy porównywać je na tle następnego podłoża. Względności nie sposób uniknąć.
Ale przecież przedmioty fizyczne muszą występować w naszych teoriach w tej czy innej oprawie, jeśli mamy rzetelnie ująć nasze doświadczenie? Quine udziela w praktyce twierdzącej odpowiedzi na to pytanie, jakkolwiek przedstawia to jako kwestię konwencji. „Jako zwolennik empiryz.mu - pisze pod koniec „Dwóch dogmatów empiry-zmu" - podzielam nadal pogląd, iż. schemat pojęciowy nauki jest w ostatecznym rachunku środkiem, który służy przewidywaniu przyszłego doświadczenia na podstawie doświadczenia minionego. Przedmioty fizyczne są pojęciowo wnoszone do sytuacji jako wygodne ogniwa pośredniczące - nie przez definiowanie ich w terminach doświadczenia. lecz jako nieredukowalne byty postulowane, porównywane pod względem epistemologicznym z bogami Homera. Co do mnie, jako laicki naturalista wierzę w przedmioty fizyczne, nie wierzę nato-
miast w bogów Homera. Jednakże pod względem podstaw epistemo-logicznych bogowie różnią się od przedmiotów fizycznych tylko co do stopnia, nie zaś co do rodzaju. Obydwa te typy przedmiotów znalazły się w naszym poglądzie na świat jako twory ludzkie, byty postulowane. Mit przedmiotów fizycznych posiada głównie tę epistemo-logiczną przewagę nad innymi mi nimi. iż okazał się bardziej niż one skuteczny w roli narzędzia, służącego nadaniu operatywnej struktury strumieniowi doświadczenia zmysłowego’*28.
Ten godny uwagi fragment nie powinien wprowadzać nas jednak w błędne mniemanie, iż Quine uważa, że jesteśmy w stanie opisywać strumień doświadczenia zmysłowego niezależnie od tworzenia kulturo-wych bytów postulowanych, a nawet, że przyznaje nam jakąkolwiek istotną alternatywę wobec związania naszych losów' z fizykami. Quine rezygnuje tedy z wychodzenia od danych zmysłowych ze względu na to. iż nie tworzą one spójnej, autonomicznej dziedziny, i posuwa się nawet do twierdzenia, że tylko dzięki postulowaniu przedmiotów fizycznych otrzymujemy jakiekolwiek dane, które mogą podlegać systematyzacji.
Opowiedzenie się po stronie fizykalizmu dzieli Quinc*a od Jamesa i Lewisa, ale nic zrywa więzi łączących go z pragmatyzmem. W istocie, najbardziej interesującym aspektem tezy dotyczącej względności ontologicznej jest to. że jest to teza pragmatyczna. Uwypukla ona znaczenie ontologii po to tylko, by zaraz jej to znaczenie odebrać. Skoro bowiem, w ostatecznym rachunku, nic mogę ustalić, czy mój bliźni odnosi się do królików, stadiów królików, czy do obszarów- czasoprzestrzeni posiadających królicze własności, i jeśli moje obserwacje obsługuje z równym powodzeniem każda z tych interpretacji, fakt. iż teoretycznie jestem w stanie je odróżniać, nie ma poważniejszych konsekwencji. Stałoby się to jeszcze bardziej oczywiste, gdyby można było w przekonujący sposób dowieść, że moja niepewność dotyczy nie tylko wypowiedzi mojego bliźniego, ale również moich wypowiedzi. Morał, którego sam Quine jasno nic formułuje, jest taki, iż z chwilą, gdy narzucamy ograniczenia na to, co może
28 Z punfou widzenia logiki. s. 67-68.