0160

0160



momentalnie są chore. Na zapas. Rozchwytują bandaże, maści, proszki, watę. Nim chore się docisną, nie będzie już waty, proszków, maści ani bandaży. Świetne nitki robi się przecie z bandaża! Daremnie Cesia walczy o przejście dla tych, które naprawdę potrzebują zmiany opatrunku, przecięcia nabranego wrzodu, zakropienia oczu. Dziki kłąb zachłannych na wszystko, co tylko zdobyć można, kobiet pod byle pozorem ogałaca i tak ubogą apteczkę ogłupiałego od wrzasku lek-poma. Chcę z początku prosić go o aspirynę i zapytać, czy nie ma maści na świerzb, ale widząc, co się dzieje, wolę się drapać, niż przepychać przez tratujące się po głowach zakarpackie stado. Jakąż straszną rzeczą staje się w gromadzie -człowiek!

Znając już mamy los tych, które leżą na dole, wdrapuję się z Marysią, Heleną i Małą Władzią na najwyższe piętro, pod sam dach. Tu nam przynajmniej nikt nie będzie niczego na łeb sypał! Dostanie się tu nie było wcale łatwe. W sosnowych słupach tkwią z rzadka gwoździe i parę ocheł-tanych łat. Nie byłoby czego zbierać, gdyby się kto w dół stąd zwalił. Trzeba się więc mocno czepiać zalepionych żywicą słupów, zwłaszcza że worek na plecach ciągnie wstecz jak żywy.

No, wreszcie jesteśmy szczęśliwie na górze. Trzęsę się cała z wysiłku i wiem, że muszę mieć gorączkę. Mniejsza z tym. Jest nareszcie przestronnie! Od niepamiętnych czasów będzie się można położyć wygodnie, na wznak czy na boku, jak kto woli, i podkulić kolana, co dotąd było od miesięcy niedościgłym marzeniem. I nikt nie będzie mi chuchał w kark ani ja nikomu. Nie ma blisko Zakarpacia, nie ma tuby. Cudownie! Rozpakowujemy manatki, wyciągamy garnuszki, rozścielamy koce. Jakże błoga jest świadomość, że znowu przez dłuższy czas nie będą nas ganiać z miejsca na miejsce! W olbrzymim korabiu gwar kilkuset głosów zgubił się jakoś i zmatowiał, jak w lesie. Mam tuż za głową pachnące żywicą deski, które miejscami żarzą się oto rubinem prześwietlonych słońcem sęków. Nie! Naprawdę nie mamy prawa się skarżyć. Jest cudownie. Za chwilę mają nam dać jeść, a potem będzie można spać - spać - spać. Strasznie jestem zmęczona i słaba po tej grypie.

Nie zdążyłyśmy jeszcze zjeść zimnej kaszy, kiedy w mrocznej rozpadlinie przejścia między piętrami jawi się taki w niebieskiej czapce i każe się nam zaraz przenosić z rzeczami na inną barżę.

Nie wiem, czy ktoś, kto tego nie przeszedł, uwierzy, gdy powiem, że są chwile, kiedy rozkaz taki jest po prostu - ciosem! Leżę z zamkniętymi

164


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
SSA47541 Pewnego wieczora jednak na ulicy, przy któ-u rej mieszkał van Lindcnhuis, pojawiło się dwóc
DSC00612 2 Zakażanie na błonę kosmówkowo-omoczniową (BKO). Przy tej metodzie używa się zarodków nie
1248541518 by paweq997P0 Najlepszym dowodem na to.. że w kosmosie istnieje inteligencja - jest to. ż
S6303038 prząsfowe (montaż z wody). Połączenia wy* konywane są w strefach na
regulacji prędkości są wrażliwe na zmiany momentu oporowego. Układy te dodatkowo charakteryzowały si
Nie atakujmy jednak szkói za to, że są chore: starajmy się spojrzeć na nie życzliwie - okiem lekarza
Nie atakujmy jednak szkói za to, że są chore: starajmy się spojrzeć na nie życzliwie - okiem lekarza
Parametry mechaniczne (momenty i prędkości obrotowe na trzech wałach przekładni planetarnej) mierzon
Habermas09 114 Rozdział III nia etyczne, które są zorientowane na telos każdorazowo mojego albo nasz
Image378 Lamp Test). Schematy logiczne transkoderów scalonych 46, 47 i 48 są przedstawione na rys. 4
Image427 Proste układy różniczkujące, składające się z samych bramek logicznych są przedstawione na

więcej podobnych podstron