13
- Tak pięknie się ubierasz - powiedział Stalin z podziwem do swojej szwagierki, Żeni Alliłujewej. - Powinnaś zostać projektantką.
- Cóż znowu! Nie potrafię nawet przyszyć guzika - odparła, parskając śmiechem. - Wszystkie guziki przyszywa mi córka.
- Nie szkodzi. Powinnaś uczyć radzieckie kobiety, jak się ubierać - nie ustępował Stalin.
Po śmierci Nadii Żenią niemal wprowadziła się do Stalina, aby się nim opiekować. W 1934 roku, jak się wydaje, ten związek przerodził się w coś trwalszego. Żenią, trzydziestosześcioletnia, posągowa kobieta z błękitnymi oczami, falującymi jasnymi włosami, dołeczkami na twarzy, zadartym nosem i pełnymi ustami, była córką popa z Nowgorodu. Ta „róża z nowgo-rodzkich pól” o złotej cerze i żywym, figlarnym usposobieniu nie odznaczała się wielką urodą, ale tryskała zdrowiem i energią. Tuż przed urodzeniem córki Kiry rąbała drewno na opał. Podczas gdy Dora Chazan ubierała się z surową prostotą, a Woroszyłowa tyła, Żenią wciąż była młoda, świeża i absolutnie kobieca w swych plisowanych spódniczkach, kwiecistych bluzkach i jedwabnych szalach.
Stalin wydawał się kobietom z jego otoczenia tym bardziej pociągający, że po śmierci Nadii, a później Kirowa, był w tak oczywisty sposób samotny. Trudno nie zauważyć jego samotności - napisała Maria Swanidze. Jeśli władza sama w sobie jest silnym afrodyzjakiem, to w połączeniu z siłą, samotnością i tragedią przekształca się w mieszankę piorunującą.
Żenią była jednak inna. Znała Stalina, odkąd przed rewolucją poślubiła brata Nadii, Pawła, lecz oboje dużo przebywali za granicą i wrócili z Berlina