0010

0010



wtedy przejść bez trudności. Później trzeba się było przekradać „na zielono”.

Z listopadową falą odpływa też mąż Kasi. Mężczyznom po sowieckiej stronie powietrze stanowczo nie służy. Jako oficerowi rezerwy, jako uczestnikowi walk z dwudziestego roku może mu będzie bezpieczniej tam. O ile w ogóle jest gdzie teraz bezpiecznie na świecie.

Zdajemy sobie sprawę, że jak na gust naszych wschodnich okupantów, dom nasz jest stanowczo zbyt „burżujski”. Trzeba go przecharakte-ryzować na chama.

Wynosimy na strych meble, lustra, świeczniki, obrazy. Zwijamy dywany i chodniki w hallu. Zasłania się starymi gazetami szyby bibliotek, nie czyści się podłóg, nie myje się okien. W serwantce zamiast serwisu Augusta III parę pustych flaszeczek, kilka przez dzieci naniesionych szyszek, kurz.

Nad ogołoconym hallem zostaje tylko ogromny na całą ścianę obraz Bassano Arka Noego. Z tym kolosem nie ma absolutnie co zrobić. Musi nas dalej kompromitować.

Chleb można dostać już tylko w ogonku. Na wszystkich ulicach szare smugi godzinami do muru przypartych ludzi czekają... czekają... czekają... Zdobycie bochenka chleba to pół dnia czekania. Na szczęście dzieci u nas pod dostatkiem. Dla nich to polowanie na chleb jest sportem. Kto wypatrzy lepszy ogonek, kto prędzej zdobędzie chleb, czyj bochenek większy? Wylatują o świcie, wracają w południe.

Sklepy przeważnie zamknięte. Nie wiem, czy na rozkaz władz, czy ze strachu, czy z powodu braku towaru. Idą złote i ruble. Po równym kursie. Najgorsza bieda z opałem na zimę. W całej willi ogrzewanie centralne, a węgla w piwnicy tyle co nic. Na sowiecki nie ma pono co liczyć. Trudno. Chodzę po ogrodzie i wydaję wyroki śmierci na przyjaciół szczęśliwego dzieciństwa - na domowe drzewa. Śląscy powstańcy, którzy nie mogli wrócić „pod Niemca”, pomagają mi je rąbać.

Sowiecka milicja już czynna.

Pewnego dnia zjawia się u nas nowy rejonowy milicjant. Miejski płaszcz, beret z gwiazdą i karabin. Twarda, sucha, sympatyczna nawet twarz. Niewątpliwie czeski akcent utopiony nieporadnie w rosyjskim. Rekwiruje dla siebie jeden z pokoi na piętrze.

- Tu nie ma pieców, tylko kaloryfery - próbuję go jeszcze zrazić. -Węgla brak. Dom będzie w zimie nie do opalenia.

12


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20090831054 84 Przedmowa panuje powszechne przekonanie, że nie zdobywa się ich bez trudu, ale tr
Trzeba się było zapuścić według mego obliczenia w boczną uliczkę, minąć dwie albo trzy przecznice, a
P1090043 (3) 76 szanowanym biskupem zbliżającym się do siedemdziesiątki. Na dodatek trzeba się było
img032 Niekiedy jednak ojciec wracał z takiej kolacji bez uczucia niesmaku; zdarzało się to wtedy, g
hpqscan0102 124 124 /K „kierowców bez prawa jazdy.” Aby się nie ośmieszyć, korzystać z pomocy. Wted
Negotiorum gestio zachodziło wtedy, gdy pewna osoba bez żadnego obowiązku podejmowała się z własnej
„Przeszedłeś przez życie bez walki. Nikt się nie doicie, ani nawet ty sain, co potrafisz. Trzeba się
686PRZEGLĄD ELEKTROTECHNICZNYNr 24 6kV Rys. 7. 60 A/ Rys. 8. żeniu linji, lecz trzeba się wtedy godz
mały, że powoduje tylko zły wynik, wtedy może być trudno określić czy do programu wkradł się
Image002401 15 pęd dramatu konsekwentnie prowadzi nas do wrażenia, że bez zdrady Judaszowej mogło b
W późniejszym czasie wprowadzamy coraz to nowe wyzwania, stopniując trudność. Zazwyczaj mówi się o t
36886 skanowanie0128 winnych... I wtedy trzeba się będzie wyrzec — inaczej! — Wyrzec się nie jednej

więcej podobnych podstron