Wzlot karła, upadek Casanovy 169
pod własnym nazwiskiem. Zadedykował ją Mojemu drogiemu, ukochanemu mistrzowi - Wielkiemu Stalinowi!.19
* * *
Jenukidze miał teraz zapłacić za to, że pierwszy zjawił się w sypialni Nadii po jej samobójstwie: Jeżów „wykrył” na Kremlu komórkę terrorystyczną, którą kierował Awel. Kaganowicz miotał się w szekspirowskim stylu: „Coś złego się tu dzieje!”. NKWD aresztowało stu dziesięciu podwładnych, bibliotekarzy i funkcjonariuszy Jenukidzego pod zarzutem terroryzmu. W stalinowskich spiskach zawsze występowała nikczemna piękność: z pewnością była tam „księżna”, która miała zatruć stronice książek, żeby zgładzić Stalina. Dwie osoby skazano na śmierć, a resztę na kary od pięciu do dziesięciu lat obozu. Jak wszystko, co działo się wokół Stalina, „sprawa kremlowska” miała różne aspekty: po części była wymierzona w Jenukidzego, po części obliczona na oczyszczenie Kremla z elementów potencjalnie nielojalnych, ale w jakiś sposób była też powiązana z Nadią. Służąca, której prośba o ułaskawienie skierowana do Kalinina zachowała się w archiwum, została aresztowana za rozsiewanie plotek o samobójstwie Nadii. Stalin z pewnością nie zapomniał, że Jenukidze wywierał polityczny „wpływ” na Nadię i pierwszy widział jej ciało.
Jenukidze został zwolniony ze stanowiska, zmuszony do publicznej samokrytyki, przeniesiony na Kaukaz, gdzie miał kierować sanatorium, i gwałtownie zaatakowany przez Jeżowa (i Berię) na plenum. „Jeżowik” pierwszy podniósł stawkę: Zinowiew i Kamieniew ponosili nie tylko moralną odpowiedzialność za zabójstwo Kirowa - zaplanowali je. Następnie zabrał się do nieszczęsnego „Wujaszka Awla”, oskarżając go o polityczną ślepotę i zbrodniczą pobłażliwość, w wyniku której „kontrrewolucyjni zinowiewowsko-kamieniewowscy i trockistowscy terroryści” uwili sobie gniazdko na Kremlu i knuli spisek „na życie towarzysza Stalina”. Jenukidze był „typowym przedstawicielem zdeprawowanych i zadowolonych z siebie komunistów, którzy na koszt partii i państwa odgrywali rolę «libe-ralnych» dżentelmenów”. Jenukidze bronił się, obwiniając Jagodę:
- Nikt nie został zatrudniony bez wcześniejszego sprawdzenia!
- Nieprawda! - zaprzeczył Jagoda.
- Owszem, prawda! Ja, bardziej niż ktokolwiek inny, mogę wskazać wiele błędów. Można je scharakteryzować krótko: jako zdradę i dwulicowość.
- Na jedno wychodzi - przerwał Beria, atakując Jenukidzego za zwyczaj pomagania towarzyszom, którzy znaleźli się w niełasce. - Dlaczego udzielaliście im pożyczek i wsparcia?