WIELKI KSIĄŻĘ
Właśnie wówczas wydarzyła się historia, wobec której bledną wszystkie bajki o Kopciuszku. Była to chyba najbardziej fantastyczna historia fantastycznego XVIII wieku.
W ubogiej izdebce w domu pastora Gliicka mieszkała śliczna kucharka Marta, córka miejscowego chłopa. Marta była zamężna, choć żyła bez męża. Ożenił się z nią przejezdny dragon. Spryciarz poigrał sobie z ładną kucharką i odjechał na jakąś wojnę. Nie wrócił jednak, bo albo zginął, albo zapomniał o Marcie. Tak więc ślicznotka zestarzałaby się, gotując i piorąc w pastorskim domu, gdyby nie nadciągnęły wojska rosyjskie i Marta nie trafiłaby do rosyjskiej niewoli.
Odtąd zaczęła się wspaniała kariera wczorajszej kucharki: najpierw było to łóżko głównodowodzącego, hrabiego Szeremietiewa, potem jej dorodne ciało znalazło się w dostojniejszym łożu - wszechwładnego faworyta Piotra I, księcia Mienszykowa. Stamtąd wiodła prosta (dosyć uczęszczana) droga do carskiej sypialni.
Z okazji tego wydarzenia powstał wówczas pewien ludowy obrazek, tu-bok. Przedstawiał cara ucztującego za stołem, do którego dostojnik dworu podprowadza piersiastą, krzepką dziewczynę. Podpis głosił: „Wierny poddany ustępuje carowi, co ma najdroższego". Nie minął więc rok, a kucharka Marta zamieniła kuchnię pastora na cesarski pałac.
Te chwilowe faworytki zazwyczaj szybko znikały z sypialni lubiącego kobiety Piotra. Marta jednak pozostała w niej na zawsze. Jej urok i dobry charakter dokonały rzeczy niebywałej: cesarz Wszechrosji ożenił się z zamężną kucharką. Marta zmieniła wyznanie; jako Katarzyna Aleksiejewna została przez Piotra ukoronowana na cesarzową.
W1725 roku Piotr niebezpiecznie zachorował. Przy łożu umierającego władcy zgromadzili się najbliżsi mu dostojnicy. Wielki cesarz, tracąc już mowę, wyrzekł tylko: „Oddajcie wszystko...". Nie zdążył jednak powiedzieć, komu.
W chwili najważniejszego rozstrzygnięcia drwiąca śmierć zabrała wszechwładnego cara! Podczas gdy ubierano zwłoki, w sąsiedniej pałacowej sali zebrali się możnowładcy, aby zadecydować, komu oddać „wszystko", czyli potężne państwo rozciągające się od Bałtyku po Ocean Spokojny. I oto wówczas w tej właśnie sali ujrzeli ze zdumieniem oficerów gwardii! Byli to dowódcy pułków powołanych przez wielkiego Piotra.
Na pełne oburzenia pytania dostojników: „Jak się na to poważyli!?", zabrzmiały w odpowiedzi odgłosy bębnów z ulicy! Wyjrzawszy przez okno, możnowładcy zobaczyli gwardzistów zgromadzonych na dziedzińcu. Wszystkie wyjścia z pałacu obsadziła gwardia. Jej dowódcy okrzyknęli wczorajszą kucharkę cesarzową Wszechrosji, Katarzyną I.
20