się parzy zabudowaniach do czasu wycofania się 1 i 2 plutonu do Władysławowa. Na pomoc Niemcom przyszła artyleria, która rozpoczęła ostrzeliwać nasze stanowiska, a szczególnie stanowiska karabinów maszynowych. Byliśmy zmuszeni wycofywać się, bo wróg miał przewagę w ludziach i ogniu. Opuszczając tereny, wróg musiał każdy kawałek ziemi polskiej okupić krwią.
Opuszczając Władysławowo spotkałem się z objawem serdecznego patriotyzmu, świadczącego o przywiązaniu Kaszubów do Polski. Mieszkaniec Władysławowa Torliński wyprowadził na drogę dwóch chłopców w wieku około 17 lat, wóz zaprzężony w parę koni, parę sztuk bydła i trzody chlewnej, mówiąc: „Weźcie moich najmłodszych synów, bo starsi są już na wojnie, może i oni przysłużą się w potrzebie, a wóz i bydło też przyda się wam”. Byli to Stanisław i Antoni Torliński. Wzdłuż brzegu wycofywał się mat Jegerman. Na wysokości portu zajął dogodne stanowisko i z rkm raził nacierającego wroga. Według świadków, zza nierówności terenu wybiegło kilku Niemców z ckm dla zajęcia odpowiedniego stanowiska. Jegerman dopuścił ich na odległość około 50 m i serią rkm unieszkodliwił całą załogę. Po chwili, wykorzystując podobną sytuację, rozstrzelał całą załogę drugiego ckm.
Około godz. 15.15 opuściliśmy Władysławowo, zajmując stanowiska u podnóża półwyspu. W czasie tej akcji zabraliśmy do niewoli tylko dwóch Niemców w wieku około 50 lat. W trakcie walki stwierdziliśmy, że Niemcy strzelali kulami dum-dum 1. Właśnie od takiego pocisku zginął mar. Rubalewski.
Do akcji przeciwko nam weszła artyleria i zaczęliśmy ponosić straty w ludziach. Po przedstawieniu sytuacji, na rozkaz dowódcy Rejonu Umocnionego Hel, kpt. mar. obs. Szczepaniuk rozkazał wycofać się na nowe stanowiska2. Zajęliśmy stanowiska w drugim rzucie pod Kuźnicą. W pierwszym rzucie w rejonie Chałup przebywała kompania KOP. Taki stan istniał do 21 września. W tym czasie byliśmy ostrzeliwani codziennie przez artylerię z morza i lądu. Lotnictwo również nie dawało nam spokoju.
W tym dniu3 od wczesnego rana Niemcy rozpoczęli gwałtowną strzelaninę i natarcie na odcinek pierwszy. Około południa oddział KOP wycofał się przez naszą linię na odcinek Jastarnia—Jurata. Byliśmy znowu w pierwszym rzucie, w miejscu gdzie półwysep jest najwęższy.
214
Pociski dum-dum miały ścięte stożki. Trafienie nimi powodowało dużych rozmiarów skaleczenia, które z reguły były śmiertelne. Stosowanie pocisków dum-dum zabronione było przez międzynarodowe prawo wojenne.
Z relacji Szczepaniuka wynika, że nie brał on udziału w drugiej fazie boju
0 Wielką Wieś i Władysławowo. Obroną wsi i portu kierował wtedy por. Jan Wojciechowski.
Autor ma zapewne na myśli dzień 21 września, jednak gwałtowna strzelanina
1 natarcie, o którym wspomina, nastąpiło później, gdyż dopiero 29 i 30 września. Autor pisze o tym zresztą szczegółowo w dalszej części relacji.