0245

0245



nazwy miejscowości, przez które go przewlekli. Aż dziw pomyśleć, ile to ludzkiej męki zmieści się w takim prostokącie szarego płótna!

- Będzie miała miłą pamiątkę i dowód, żem o niej myślał - mówi z dumą, pokazując mi ten zwięzły, nitkami z więziennych koców pisany pamiętnik.

Drugi, który mnie często odwiedza, to lotnik, a w wolnych chwilach muzykant. Młode to jeszcze, o twarzy dziecinnie okrągłej, mimo zniszczenia i bladości, i o burych, uczciwych oczach. Opowiada mi całe swe dzieciństwo - ciężkie i trudne, o bogatej ciotce, właścicielce piekarni, która jego i jego siostrę wychowywała od śmierci rodziców, o ukochanej żonie i córeczce, które zostały w Warszawie, o swoich lotach, aparatach i orkiestrze, w której grywał w wolne od latania wieczory. Czasem w zapale, chcąc sobie czy mnie przypomnieć jakąś melodię, zaczyna ją grać na nieistniejących instrumentach. Jest wtedy na naszym gzymsie wszystko: i bębny, i czynele, i puzony, i skrzypce. Mały, dmąc, gwiżdżąc i przytupując do taktu, imituje po kolei wszystkie i wtedy czuje się, że dźwięk i rytm są mu tak potrzebne do życia, jak rybie woda. Obecnie ma tylko dwa marzenia: mieć jakąś wieść od żony i prać Niemca. Muzyka będzie po wojnie!

Trzeci z kolei to pan Stefan. Udało mu się cudem jakimś przechować fotografie i dzięki temu znam od razu całą jego rodzinę z narzeczoną włącznie - śliczną, uśmiechniętą dziewczyną, która na pewno na niego czeka. Opowiada mi ciekawe rzeczy z zakresu naszego więziennictwa, w którego administracji pracował. Kiedyśmy się lepiej poznali, przyniósł mi i pożyczył na pół dnia wyniszczoną książeczkę do nabożeństwa, którą mu dała matka. Inna rzecz, że taki tu mrok na gzymsie, że ledwie co mogłam wyczytać.

Po starej znajomości zagląda do mnie Olszewski, zachodzi - tu dopiero poznany - student Henryk, chudy Wicek, porucznik Ferdynand i cała paczka innych. Znam ich raczej z sylwetki i głosu niż z rysów. Dni są już bardzo krótkie i jak powiadam, oświetlenie naszych salonów dość marne. Siadają na wyciągniętym z kąta, dnem do góry obróconym cebrze, na przejściu do drzwi, i gadają. Rzadko kiedy przychodzą gromadą. Wolą osobno i po kolei. Każdy ze swoim jak na spowiedzi. Teraz zwłaszcza, odkąd Raciszewska przesiaduje całymi dniami w ciepłej ka-jutce skipera, czuję się chwilami starym proboszczem. Widocznie gnębi ich wszystkich potrzeba zwierzeń, wygadania się przed kimś zupełnie

251


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
page0225 NAZWY MIEJSCOWE przez H. Borka nazw relacyjnych (por. wyżej), wymienione tu nazwy powstałe
Image010701 GÓRNY EGIPT Długą będzie nasza podróż! gdybyśmy więc tylko o miejscach, przez które będ
Podaj 3 przykłady hormonów pochodzenia aminokwasowego i nazwy narządów, przez które są one uwalniane
26 tywnych urządzeniach miejscowych, przez długi czas czyniło zadość wymogom hygieny; trwało to
HISTORIA LITERATURY nem, które go otacza. Bóg nie jest tu dalet; i obcy, lecz staje się bliskim, cie
właśnie wskutek bardzo silnych hamulców wewnętrznych, które go od tego powstrzymują. Nic jest to jed
1327748402 przez Marta Pog middle I aż strach pomyśleć, co by było, gdybym nie zagadał do Ciebie 60
właśnie wskutek bar dr. o silnych hamulców wewnętrznych, które go od tego powstrzymują. Nie jest to
IMGq06 Wskazane miejsce przez podejrzanego i objęte poszukiwaniami Wskazane miejsce przez podejrzane
page0224 NAZWY GEOGRAFICZNE — TOPONIMIA Nazwy miejscwe tworzone od wyrazów pospolitych przez formant
WSP J POLN254100 Nazwy miejscowo 419 Drugą dużą grupę stanowią te nazwy miejscowe, które od początku
Wymień nazwy miejscowości i narwą ich regionu turystycznego, które zaUczane są do grupy ośrod
Bez nazwy& (12) Dzieło literackie i jego konkretyzacje 71 „ciało”, w które go czytelnik obleka, łącz
IMGq06 Wskazane miejsce przez podejrzanego i objęte poszukiwaniami Wskazane miejsce przez podejrzane
GOTÓW DO SZKOŁY ĆWICZENIA 6 7 LAT (30) Głosy zwierząt Narysuj linie łqczqce rysunki i nazwy zwierzq

więcej podobnych podstron