Podczas pobytu w Moskwie spotkałem Feliksa Rostkowskie-go i Borysa Korcyn-Żukowskiego, moich młodszych kolegów z Korpusu Morskiego. Nie mieli pretekstu, by powrócić do Polski w charakterze jeńców czy repatriantów. Szykowali się więc do przejścia granicy w sposób nielegalny, co im się w końcu udało, przy czym Korcyn-Żukowski wybrał drogę — jak mu poradziłem — przez Łotwę i stamtąd łatwo dostał się do naszego Żwirynia, gdzie w pierwszych dniach zaopiekowała się nim moja matka.
Pobyt w Moskwie upływał w niepokoju i zdenerwowaniu. Trudno się było dowiedzieć czegoś pewnego o dniu wyjazdu. Tymczasem termin mego urlopu już się kończył i władze w Krasnojarsku mogły się w końcu zaniepokoić moją nieobecnością. Groziło mi przymusowe sprowadzenie do Krasnojarska. Jeżeli więc droga moja w Moskwie prowadziła przez Łubiankę, szedłem nią zawsze z pewną przykrością, a to ze względu na to, że tam właśnie mieściła się moskiewska Czrezwyczajka, z zewnątrz wcale nie robiąca wrażenia i nie przywodząca na myśl tych strasznych dramatów, które rozgrywały się w jej murach.
Można sobie wyobrazić naszą radość, gdy dnia pewnego dowiedziałem się, że nasze nazwisko znalazło się na liście urzędu Centrewaku wśród osób udających się do Polski w dniu 5 lipca.
Wszystko odbyło się według programu. Załadowaliśmy się do wagonu towarowego pociągu, stojącego na dalekim torze bocznym. Miejsca było pod dostatkiem, gdyż w wagonie umieszczono tylko 20 osób. Do Mińska jechaliśmy tydzień. Przenocowaliśmy w Kajdanowie. Potem cały dzień postoju w Niegorie-łom, gdzie odbyła się bardzo dokładna rewizja. Dobrze, że ważniejsze moje papiery oddałem do odesłania jednemu z moich znajomych w Komisji Repatriacyjnej, a trochę rzeczy złotych wpakowałem do garnuszka z masłem, gdyż w przeciwnym wypadku wszystko to by nam zabrano.
Późną nocą pociąg nasz wjechał na granicę w Stołpcach27, gdzie przez całą noc trzeba było nosić wszystkie bagaże do pociągu polskiego, oddalonego o dobry kilometr. Wartownicy bolszewiccy zachowywali się w sposób denerwujący, informując nas, że wcale nas nie chcą w Polsce przyjąć.
“71
Stołpce — dawna nazwa białoruskiej miejscowości Stolbcy.
260