jak u konających, oczy niesionego na kocach paralityka. Nikt na nikogo nie ma tu względu. Każdy walczy jak o życie. Tu rozsadzona ciążą kobieta, blada, o twarzy posiekanej kosmykami rozlatanych na wietrze włosów, taszczy resztką sił nożną maszynę do szycia. Ówdzie dziewczyna wątła i wynędzniała gnie się pod ciężarem drutami omotanej paki. Jakiś wysoki mężczyzna spychają z drogi. Odtrącona paka wali się na idących obok. Krzyk, płacz. I pakę, i dziewczynę zalewa bez śladu tłum. Piekło -istne piekło! W dodatku pociąg rusza. Wolno, ale niewątpliwie. Szara masa wisi jeszcze u jego niemiłosiernych, nabierających rozpędu członów, jeszcze się wlecze za nim parę chwil. Jakieś chude ręce wybuchają z czarnej głębi rozsuniętych drzwi, czyjś wrzask przeraźliwy wyszarpu-je się nad tłum. To kogoś rozdzielono. Część rodziny zdołała wepchnąć się do pociągu, reszta została. Pociąg zaczyna tykotać i robi się coraz groźniejszy. Biegnący jeszcze wzdłuż peronu ludzie nie mogą już nadążyć. Odpadają, zostają. Zostali. Tłum się rozpełza powoli. Przy szynach, twarzą w błocie, leży jakaś kobieta i wyje.
Ruszamy teraz my przez opustoszały właśnie, cichnący tor na przełaj, ku tamtej czarnej, wydłużonej masie wagonów. To gdzieś tam podobno. Pociąg ma swój numer, który doktor zna, ale ponieważ tych czekających tu eszelonów mnóstwo po torach, nie bardzo wiemy, gdzie szukać naszego. Plącząc się więc tędy i tędy, zaczepiamy po drodze kolejarzy, pytając o kierunek.
Widzę tu pierwszy raz sowieckie kobiety zajęte na kolei. Gdyby nie czerwona chorągiewka, gwizdek w ustach i opaska na ramieniu, nikomu by pewnie do głowy nie przyszło, że to wszystko państwowe funkcjonariuszki. Wyglądają dosłownie jak nasze straganiarki z małego miasteczka. Chustka omotana ciasno wokół głowy i szyi, spełzły płaszcz czy fu-fajka, perkalowa spódnica i kalosze. Lata to po torach, przełazi popod wagony, gwiżdże, macha chorągiewką, a zapytane, umie tylko ramionami rzucać. Widząc ich potem pełno na wszystkich dworcach, zastanawiałam się nieraz, czy brak jakiegokolwiek uniformu wypływa z braku materiału na jednolite umundurowanie, czy jest znowu chytrym manewrem - optycznej tym razem - propagandy? Szary tłum, owo ogłupione hasłami dno narodu - widząc te nieróżniące się niczym innym od nich samych sylwetki funkcjonariuszek państwowych po dworcach - nasiąka może podświadomie przekonaniem, że Rosja naprawdę jest rajem dla proletariatu, że on nią rządzi i kieruje, że go komunizm wydźwignął i równo-
279