WOJNA Z TERROREM
Potem rozdzwoniły się dzwony i on wyszedł na balkon nad Sałtykow-ską Bramą. Zgromadzony przed balkonem tłum wiwatował na cześć monarchy.
Wasilij Bibikow, znany publicysta i historyk (autor Historii Katarzyny II), znalazł się w tym tłumie. I ze zdumieniem opowiadał potem generałowej Bogdanowiczowej, jak w tym tłumie ktoś głośno powiedział: „Jeśliś patriota - krzycz hura!, a jeśliś socjalista - to milcz"... „Słowa te wypowiedział człowiek ubrany jak rzemieślnik. I blisko stojący ludzie spokojnie go słuchali, nikt nie zareagował i nic mu nie zrobił".
Wtedy już krążył taki dowcip: „Dozorca, słysząc bijące dzwony, powiada: Znowu spudłowali?"
Mnóstwo ludzi przychodziło tego dnia na plac przed Sztabem Gwardii (tak się nazywała część placu przyległa do mostu Piewczego), żeby zobaczyć na południowej fasadzie gmachu Sztabu ślady po kulach wystrzelonych przez Sołowj owa.
Tymczasem w kancelarii petersburskiego gubernatora na kanapie leżał ten, który był teraz na ustach całej Rosji. Miał trzydzieści trzy lata i dotychczas niczego w życiu nie dokonał; mówiąc językiem sztuki Czechowa - „niedorajda!" Z odległości trzech kroków od monarchy nie potrafił w niego trafić, nawet cyjankiem potasu nie umiał się otruć! Ale teraz tego niedorajdę znała cała Rosja! Wokół niego, niezauważanego przez trzydzieści trzy lata, teraz wszyscy się krzątali. Z nicości, anonimowości - od razu stał się centralną figurą.
Jedną z motywacji terroru było pragnienie sławy! Sławy Stiepnia-ka-Krawczyńskiego. Teraz kolej na niego - Sołowjowa!
Oto opis świadka:
Obok kanapy na podłodze stała miska do mycia ze sporą ilością wymiocin (płukano mu żołądek). Pierwszym jego pytaniem, gdy odzyskał przytomność, było: „Czyżbym nie zabił monarchy?".
Jawnie tym zmartwiony, uspokoił się jednak. I leżał spokojny i strasznie ważny. Potem słabym głosem poprosił o papierosa. Od razu ktoś z niezwykłą gotowością podskoczył do niego, starannie zapalając zapałkę. U wezgłowia przestępcy, z gracją oparłszy się o poręcz kanapy, stał pochylony nad nim jegomość w mundurze z bączkiem sędziowskim i przymilnym głosem zadawał pytania: „Czy pan wie, że w pańskiej sytuacji całkowita szczerość przyniesie dobre rezultaty: nikt z niewinnych nie ucierpi, w przeciwnym wypadku zaś...".
Sołowjow wszakże trwał w majestatycznym milczeniu.
Jednak już niebawem śledztwo ujawniło wszystko o zamachowcu.
327