0325

0325



25 km. Pognano tam już piechotą wiele partii naszych mężczyzn, między innymi pana Szczepana i Wasylenkę. Teraz jedziemy tam my. Nas pięć, pan Janek i starsza, siwa pani Żytowa z dwoma siostrzeńcami. Na aucie moc pak i worków, a między nimi my, powtykani na siłę, jak kto siadł i czego się uczepił.

Można by znowu opowiadać godzinami o tej jeździe, ale to już nudne. Temu, kto musiał ją wytrzymać, każda minuta była ważna, każdy szczegół dotkliwy. Ciasnota, wicher, zimno, wreszcie nagły deszcz ze śniegiem, który w połowie drogi napadł nas po nocy - to były w danej chwili klęski i nieszczęścia. Dziś - w perspektywie - zmalało jednak wszystko. Po prostu nie ma o czym mówić. Był śnieg, było zepsute w szczerym polu auto, było znów błądzenie po ciemku, w mokrej zawiei, z workami i siennikiem na grzbiecie, był nocleg w kancelarii kołchozu, czyli męczenie się do rana na ławce... (Ktoś miał szczęście, bo wlazł pod stół i mógł się tam zdrzemnąć wygodnie...). Potem świt za małym, zapoconym okienkiem, a w drzwiach płaska, oliwą jakby natarta, twarz Korejca, który się rano zjawił w biurze, by nas pouczyć o nowych obowiązkach.

Obowiązkiem zwiezionych tu Polaków było pokrótce: pracować nad siły i nie zdechnąć z głodu. Nic więcej.

Dzień wyglądał tak: o świcie tłumy przez brygadierów budzonych oberwańców szły do stołówki na śniadanie. Stołówka kołchozu to mała, ciemna izba z klepiskiem zamiast podłogi, z kilkoma deskami na kozłach i okienkiem do kuchni. Przy okienku - o ile przedłożysz kartę brygadiera, żeś wyrabotał swoje - wydają ci kronikę chleba grubości dwóch palców i czarę kwaśnej kapuścianej wody. Musisz to wysiorbać, stojąc w ścisku i pośpiechu, bo inni czekają na naczynie. W oddaną przy okienku, nieumytą czarkę nalewa się zaraz zupę dla kogoś drugiego. Ty także po kimś dostałeś swoją...

Po takim śniadaniu całodzienna robota w polu.

Jak to się krótko da napisać! Całodzienna robota w polu... Wytrzymać jednak taki dzień nawet mężczyznom nie było łatwo! W nieustannym, lodowatym, a jak płomień palącym wichrze - w wichrze zapierającym dech i miotącym plewy w oczy, usta, w rękawy i za kołnierze - taszczyli od maszyny wory tak pełne, że ciężar wpół ich dosłownie łamał. I nic -tylko tak cały dzień te wory, wory... Wracali o zupełnej nocy, zziajani, zakurzeni, obsypani plewą, znów do stołówki na kapuścianą wodę i taką samą kromkę chleba. Jeżeli ktoś nie odrobił swego, brygadier nie mówił

331


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Skanowanie 10 01 12 47 (25) XII. TENŻE SAM PIERWIASTEK Z WIZYTĄ U GASZTOLDA Pierwiastek pałubiczny
skanuj0130 130 Cyfrowe oświetlenie i rendering Istnieje wiele rodzajów globalnego oświetlenia, międz
12 Tadeusz Koźniewski zawiera jeszcze wiele innych interesujących wątków, między innymi badanie, do
12 Tadeusz Koźniewski zawiera jeszcze wiele innych interesujących wątków, między innymi badanie, do
12 Tadeusz Koźniewski zawiera jeszcze wiele innych interesujących wątków, między innymi badanie, do
W ramach bloku biochemii i biologii molekularnej wiele uwagi zostanie poświęcone między innymi mecha
SAVE0532 [] “■‘MES as -as I as as 1 as as a-ytą.gsy,, 25 km/h 20 km/h Stósnrsps- 25 km/h 1230
IMGb21 (3) Na stanowisku, że już, stanęło kierownictwo partii ,,Proletariat” wydając w roku 1883 ode
1(189)2007ROZTOCZE dla zuchwałych pływie ułańskiej fantazji, żeby nic jechaliśmy około 25 km
25 (64) 25 Antek. No, to już chyba łeb urwać, kiój niema nijakiej rady. Mendel (zbliża się i staje m
Recenzja Bożena KrupaEdukacja dziś - jutro tematy związane z edukacją napisano już bardzo wiele i to
72 73 (25) - 72 Niedocenione Węzły Księżycowo     Jeot wiele nieporozumień i niepowo
3uo gr. chleba dziennie, a io już było wiele. Pracowaliśmy wypróbowaną sowiecką metodą, zgrupow
CB i rad 034 34 II. CB-RADIO NA TLE RADIOKOMUNIKACJI Przewoźne urządzenia CB zapewniają łączność do
59410 Image227 (4) LF vTPONIKA Rys. 1Do czego to służy? Różnego rodzaju sterowniki oświetlenia były

więcej podobnych podstron