emigracji do Stanów Zjednoczonych. Rzeczywiście, wkrótce stało się faktem dokonanym, jeżeli nie zupełne zatrzymanie emigracji, to w każdym razie znaczne jej ograniczenie.
Niemniej my wszyscy marynarze cieszyliśmy się z tych statków zakupionych i niecierpliwie czekaliśmy, kiedy rozpocznie się kompletowanie załóg. W międzyczasie nadeszły wiadomości, że bandera polska została podniesiona na dwóch innych statkach, które otrzymały nazwy „Kościuszko” i „Pułaski”.
Pan Michał Benisławski przybył do Gdyni i w jesieni 1930 roku rozpoczął urzędowanie w gmachu „Żeglugi Polskiej” jako przyszły prezes nowego przedsiębiorstwa.
Na skutek polecenia Feliksa Rostkowskiego udałem się do prezesa Benisławskiego, który mi zaproponował, ażebym najpierw odbył na jednym ze statków podróż próbną, podczas której pełniąc nieokreślone obowiązki asystenta kapitana, mógłbym się zapoznać z organizacją służby na statku transatlantyckim oraz z samą żeglugą na Atlantyku.
O ile pierwsze trafiało mi do przekonania, o tyle drugie było niezrozumiałe zważywszy, że człowiek posiadający dyplom kapitana żeglugi wielkiej jest przygotowany do żeglowania na wszystkich morzach świata. Niezrozumiałe to było dla mnie, gdy sobie przypomniałem trudne warunki podróży do Brazylii na „Lwowie” oraz nie mniej trudne podczas następnych podróży, nie znane na pewno wielu kapitanom parowców, którzy nigdy nie pływali na żaglowcu.
Prezes Benisławski w rozmowie naszej nie podawał terminu, kiedy bym mógł się spodziewać objąć samodzielne dowództwo statku. Gdy pojechałem razem z nim na stojący w porcie gdańskim gotowy do podróży na zachód statek „Kościuszko”, mogłem wyczuć, że wszystko jest uzależnione od opinii, jaką wyda kapitan Duńczyk. Były to dla mnie warunki bardzo trudne, ale Feliks Rostkowski prosił mnie, żebym na razie na wszystko się zgodził. Dlatego zdecydowałem się na podróż na „Kościuszce”. Największym i najsilniejszym jednak argumentem była świadomość, że nabyliśmy statki transatlantyckie, nabyliśmy je za pieniądze narodowe i przeto prawem i obowiązkiem naszym, marynarzy polskich, jest statki te prowadzić i obsadzić je załogą polską.
339