0352

0352



śpisz. Niedługo wszakże. Ktoś cię z tej czarnej, gęstej mazi wywleka znów na powierzchnię. Źle nas skierowano. To nie ten pociąg. Pakuj manatki po ciemku i gnaj dalej. Gnasz, bo jeszcze żyjesz, a póki żyjesz, będziesz widocznie przeganiany tak z kąta w kąt - do upadłego.    j

Wagon, który nas wreszcie połknął i zatrzymał, był mały i tak nabity, ] jak chyba żaden dotąd. Każdy zresztą wydawał się w pierwszej chwili ] najgorszy. Jest to znowu coś w rodzaju ambulatorium. Razem ze zdro- ] wymi zwalono tu także tych choiych z barż, których nie chciała przyjąć    j

Faraba. Powiedzieli, że może Buchara ich przyjmie. Nasz doktor, choć    j

zdał już transport innemu, ratuje ich jak może, ale nie może właściwie nic. Rozdaje resztki lekarstw, bandaże, watę. W wagonie jest ciemno i j okropnie. Ze zmęczenia i głodu w głowie się kręci.    ;

Transport ten zresztą pamiętam jak przez sen.

Wiem, że spałam między dwoma łachmaniarzami. Pamiętam, że jeden podarte rękawy fufajki, śpiąc, stale mi na twarz zarzucał, i to, że drugi był ongiś agentem wielkiej zamorskiej firmy, dostarczającej przez Gdy- j nię do Polski bakalie. Mówi o daktylach. Mówi o mandarynkach. O skrzy- ! niach z rodzynkami, o wiankach fig. Chleba nie mamy już drugi dzień ani okruszka.    ;

Po przeciwległej stronie wagonu ktoś dogorywa na ławce. Na jednej j stacji kradną Maiysi torebkę, w której chowała fotografie rodziców, ostat-nią ich kartkę otrzymaną w Starobielsku i szalik na szyję jej matki. Doktor spotyka niespodzianie znajomego, który jedzie do Buzułuka. Decyduje się jechać z nim razem. Chwyta worek, kobiałkę i wyskakuje. Obiecuje nas odszukać, gdy się gdzieś sam zahaczy.

Jakaś staruszka, uczepiona dygocącymi rękami za drzwi wagonu, za- j łatwia się w czasie jazdy, płacząc jak dziecko ze wstydu. Ma krwawą biegunkę. Wszy gryzą jak opętane. Głód skręca kiszki. Szumi w uszach j i w oczach czarno...    j

W Bucharze jesteśmy nazajutrz. Jesteśmy - to znaczy stoimy na szy- j nach daleko za dworcem, przetoczeni na jakiś ślepy tor. Nikt nie ma po- ] jęcia, co dalej? Chorzy ostatkiem sił wypatrują, czy przyjdzie kto po nich, j czy się kto nimi zajmie, proszą, płaczą, chcą do szpitala.    i

Ktoś poszedł szukać naszej placówki, bo jest tu pono taka. Po paru godzinach dostajemy, nie wiem przez kogo wy dębiony, chleb. Pierwszy j po trzech dniach. Zdaje mi się, że nocujemy w wagonie. Nie pamiętam dokładnie... Wiem tylko, że mnie budzi czyjś znajomy głos pytający o

358


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
scan8 (4) Ale również czy szedłeś, czy ktoś cię podwiózł, o jakiej porze dnia to się stało. Podszedł
PESYMIZM cie, wszędzie jedne są i leż same, lak na Zachodzie, jak u nas, chociaż rodzaje państw mogą
IMAG0051 183 Safona 16 Ci mówią: Jeźdźcy”, tamci zaś „piechota”, Inni: „okręty na tej czarnej
page0121 111 alizmie trzeba będzie po prostu dodać »Gdyby ktoś był tej nocy w ogrodzie, byłby widzia
Instrukcja dla Żony INSTRUKCJA DLA ŻON?PO PIERWSZE: Ciesz się, że w ogóle ktoś cię zechciał.PO DRUGI
instrukcja Instrukcja dla kobiety: PO PIERWSZE: Ciesz się, że w ogóle ktoś cię zechciał. PO DRUGIE:
Ja Cię kocham, a ty śpisz, wampirze Afk ’ Ja cię kocham^ a ty śpiszy wampirze
Madonna15 *36 MAKYA KONOPNICKA Tej czarnej bryle życie, Lecz twój śmiertelny uścisk i jx)t. Śmiertel
1197 2 14    Mistrz cię tej ripostyH. Barwy słowa „nie”IDasz prawo do odmowy Od kiedy
48 Mistrz ciętej riposty1B. Tak, i co z tego?Przyjmowanie krytyki Zawsze tak się dzieje. Kiedy ktoś
Egzamin już niedługo, więc dopada cię przedegzaminacyjny stres. Jak go ogarnąć? Utul realny plan
Pamięta],nie daj się nikomu,nawet jak ktoś ma cię w d.....bqdz sobq i kochaj tylko tych co na to
Madonna15 MAKYA KONOPNICKA *J6 Tej czarnej bryle życie, Lecz twój śmiertelny uścisk i pot. Śmierteln

więcej podobnych podstron