0391

0391



Optymizm i załamanie 365

-    Nasza sprawa jest słuszna. Wróg zostanie rozgromiony. Zwycięstwo będzie nasze.

Kiedy Mołotow wrócił, Stalin poszedł do jego gabinetu, aby mu pogratulować:

-    No cóż, byłeś trochę zdenerwowany, ale poszło dobrze.

Mołotow potrzebował pochwały: w głębi duszy był bardzo próżny. W tym momencie zadzwonił telefon: Timoszenko meldował o chaosie na granicy, gdzie dowódcy, zwłaszcza Pawłów na kluczowym Froncie Zachodnim, broniącym Mińska i drogi do Moskwy, stracili kontakt ze swymi jednostkami. Stalin zaczął perorować, że „niespodziewany atak jest na wojnie bardzo ważny. Oddaje inicjatywę atakującym [...]. Musicie bezwzględnie przeciwdziałać [...] wszelkim objawom paniki. Wezwijcie dowódców, zorientujcie się w sytuacji i meldujcie [...]. Ile czasu potrzebujecie? Dwie godziny, ale nie więcej [...]. Co się dzieje z Pawłowem?” Ale Pawłów, który przyjął na siebie główny ciężar niemieckiego uderzenia, „nie miał łączności ze sztabem swoich armii”.

Stalin, w asyście Mołotowa, Malenkowa i Berii, owej trójcy, która miała spędzić większą część wojny w „Kąciku”, poznawał stopniowo oszałamiające rozmiary niemieckich sukcesów i radzieckich klęsk. W ciągu pierwszego tygodnia Beria spotkał się ze Stalinem piętnaście razy, natomiast Mechlis, szef Zarządu Politycznego Armii Czerwonej, praktycznie zamieszkał w „Kąciku”: stalinowskim remedium na klęskę był terror. Ale nawet ci dwaj wraz ze starymi towarzyszami z czasów wojny domowej, takimi jak Woroszyłow i Kulik, niewiele mogli zrobić, kiedy Timoszenko zameldował, że do końca dnia ponad tysiąc samolotów zostało zniszczonych na ziemi.

-    Chyba niemieckie siły powietrzne nie zdołały dotrzeć do wszystkich lotnisk? - spytał żałośnie Stalin.

-    Niestety, zdołały.

Ale to katastrofa na Froncie Zachodnim dowodzonym przez Pawłowa doprowadziła Stalina do dzikiej, choć bezsilnej furii:

-    To potworna zbrodnia. Winni muszą ponieść surową karę.

Stalin rozkazał swoim najbliższym towarzyszom odwiedzić fronty i dowiedzieć się, jak wygląda sytuacja. Kiedy się wahali, krzyknął:

-Natychmiast!

Szef sztabu Żuków miał pojechać na Front Południowo-Zachodni, ale spytał, kto pokieruje pracą pod jego nieobecność.

-    Nie traćcie czasu - warknął Stalin. - Jakoś sobie poradzimy.

Malenkow i Budionny, nader osobliwa para - bezbarwny biurokrata i zawadiacki Kozak - polecieli na Front Briański, Kulik na Front Zachodni.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
87087 P2210439 108 Wolter nasze to sprawy; naszą wielką sprawą jest rozdeptać lajdac- N.B. Czy nie m
NDIGCZAS0085502060454392 djvu 4 cówek. Rozpoczął od mostu w Tczewie. Pomijając kwestję, po czyje
Geodezja i Kartografia przy niewielkiej prędkości poruszania sprawa jest znacznie trudniejsza i w e
Kult Masowa Cz Miłosz 35 _Dwight Macdonald_ kicz, pracują w przeciwnym kierunku. W wyniku tego nasza
302 SPRAWOZDANIE Z RUCHU RELIGIJNEGO, nie jest słusznem, niechaj krytyka osądzi. W interesie nauki,
Slajd11 2 Osoba chora stanowi sama dla siebie zagrożenie. Bardzo istotną sprawą jest zatem zape
Zatem nasza inwestycja jest opłacalna, gdyż 44% > 18,7077%. 9. Koszty kapitałów. pu średnia bet
Pierwszą i chyba najważniejszą sprawą jest podjęcie decyzji o tym, na jakim wydziale i kierunku chce
skanowanie0005 liczbie osób, czy nawet małej liczbie dobrze wykształconych cognoscenti, nie jest słu
IMG?39 (2) powiązań przestępczych i będzie miało znaczenie nie tylko dla ochrony naszej Uczelni. Spr
page0015 PRZEDMOWA Książka nasza adresowana jest do Czytelnika z wykształceniem ogólnym i z zaintere
page0129 119 gii nie stosują lekarze hypnotyzmu zamiast chlo-roformu? Pytanie jest słusznem, tembard
page0222 PITAOORK.JOZYCY.2 16 czasem psychicznym (b ij/r/.bę ypy/zc) i). Taki pogląd na istotę czasu

więcej podobnych podstron