z większą intensywnością odbywają się wyprawy odkrywcze do wszystkich części świata jeszcze nie zbadanych. Ludzie przedsiębiorczy, dzielni, poświęcający się dla sprawy ogółu zawsze są.
A jednak pomimo zniknięcia korsarstwa praca na morzu nadal pozostaje zajęciem popłatnym i korzystnym. Dobry marynarz, dobry kapitan, jest niezwykle ceniony przez armatorów. Dyrektorzy jednego ze znanych towarzystw żeglugowych w Londynie wychodzili na spotkanie swego klipra w białych cylindrach. Za dobrą, szybką podróż, trwającą około pół roku, kapitan klipra pobierał nieraz 1000 funtów szterlingów. A trzeba wiedzieć, z jakim szacunkiem ustosunkowywali się armatorzy do swoich kapitanów.
Nie było jeszcze telegrafu, tym bardziej radiotelegrafu. Toteż kapitan statku, wyruszając w podróż i odwiedzając porty rozmaite, zawierał transakcje ładunkowe w imieniu armatora. Zarabiał dla armatora, ale też mógł zarobić sam. Po 10 latach kapitaństwa skromna fortuna była zapewniona. Można było osiąść na lądzie, otoczyć się przedmiotami, które zebrało się stopniowo podczas podróży dalekich.
Każdy marynarz, każdy oficer mógł dążyć do kapitaństwa. Opłacała się cierpliwość na stanowisku niższym. W wieku lat 45 można było skończyć karierę żeglarza i mieszkać na lądzie, mając byt zapewniony. Można było założyć jakieś własne przedsiębiorstwo. Można było jeszcze zaznać życia prawdziwego na lądzie, być z rodziną, widzieć — jak przedtem w dzieciństwie — wiosnę, lato, jesień i zimę.
Znikają żaglowce. Nastaje era parowców i motorowców. Z marynarza, potomka korsarzy i odkrywców, armatorzy chcą zrobić urzędnika, rzemieślnika, czy nawet po prostu konduktora tramwajowego.
Telegraf i radiotelegraf dociera wszędzie. W biurach żeglugowych, do których marynarze nie są dopuszczani, wydaje się, że statek dopłynie za sprawą nadeszłych instrukcji — jak na sygnał zielonej chorągiewki dróżnika. I tylko wtedy, gdy morze spłata jedną ze swych niespodziewanych sztuczek, gdy w grę wchodzi bezpieczeństwo statku, towaru, a nawet życia ludzkiego, wtedy gdy czyn nastąpić musi natychmiast, w biurach żeglugowych może zdają sobie sprawę, że radiotelegraf nic nie
29 — Z floty carskiej... 433