Stalingrad 437
uważając się za „wielkiego stratega”. Nigdy nie był wybitnym wodzem, nie wspominając już o militarnym geniuszu, ale według Żukowa, który wiedział więcej niż ktokolwiek inny, ten „doskonały organizator [...] ujawnił swój talent naczelnego wodza, poczynając od Stalingradu”. Udoskonalił „technikę organizowania operacji frontowych [...] zręcznie nimi kierował i całkiem nieźle orientował się w skomplikowanych kwestiach strategicznych”, w czym pomagała mu „wrodzona inteligencja [...] zawodowa intuicja” i „doskonała pamięć”. Był „wszechstronny i utalentowany”, ale „gubił się w szczegółach”. Mikojan miał prawdopodobnie rację, kiedy podsumował na swój praktyczny sposób, że „Stalin wiedział o kwestiach wojskowych tyle, ile powinien wiedzieć polityk - ale nie więcej”.1
Około 22.00 Antonow złożył drugi raport. Przyjacielska atmosfera, którą opisał Mikojan, miała swoje granice. Wojna była dla bolszewików stanem naturalnym i dobrze się w nim czuli. Terror i walka, naczelne bolszewickie namiętności, przenikały owe spotkania. Stalin chętnie posługiwał się strachem, ale sam żył w stanie ciągłego napięcia nerwowego: kiedy zjawił się nowy komisarz transportu, Stalin powiedział po prostu: „Transport to sprawa życia i śmierci. Pamiętajcie: za niewypełnienie dyrektyw GKO - trybunał wojskowy”, na co młodemu człowiekowi „ciarki przeszły po krzyżu”. Gdy jeden z pociągów zaginął w ogólnym zamieszaniu, Stalin zagroził:
- Nie znajdziesz, generale, pójdziesz na front jako szeregowiec...
Kilka sekund później „bladego jak kreda” komisarza odprowadził do
drzwi Poskriebyszow, który dodał:
- Uważaj, doigrasz się. Gospodarz wściekły.
Stalin nieustannie się przechadzał. Były różne oznaki jego złego humoru: niezapalona fajka wróżyła najgorsze. Jeśli Stalin odkładał ją na biurko, znajdował się na krawędzi wybuchu. Ale jeśli gładził wąsy ustnikiem fajki, oznaczało to, że jest zadowolony. Fajka była zarówno rekwizytem, jak i barometrem.1 Jego wybuchy gniewu były straszne: „dosłownie zmieniał się w oczach - wspominał Żuków - bladł, jego wzrok stawał się ciężki, surowy”. Gdy niektórzy z dowódców skarżyli się, że nie otrzymują zaopatrzenia, Stalin zbeształ Chrulowa:
- Jesteście gorsi niż wróg: pracujecie dla Hitlera.
W późniejszym okresie wojny stała się symbolem jego wizerunku na Zachodzie - dobrotliwego „Wujaszka Joe” - a mężowie stanu przysyłali mu fajki w prezencie. Iwan Majski, radziecki ambasador w Londynie, napisał do Stalina: Kiedy pan Kerr [ambasador brytyjski] podarował Wam fajkę i ogłoszono o tym w prasie, dostałem dla Was fajki od dwóch firm [...] i przesyłam je w załączeniu...