Niełaska Żukowa i grabieżcy Europy: imperialna elita 551
- Starzeję się - powiedział mimochodem Budionnemu, swojemu staremu towarzyszowi i przyjacielowi Żukowa. - Co myślisz o tym, żeby Żuków mnie zastąpił?
- Cenię Żukowa - odparł Budionny - ale ma trudny charakter.
- Ty sobie z nim poradziłeś - powiedział Stalin - i j a też sobie poradzę.
Stalin „radził sobie” z Żukowem, wykorzystując przeciwko niemu „sprawę lotników” i torturując marszałka lotnictwa Nowikowa, aby go obciążył.1 „Złamany moralnie, doprowadzony do rozpaczy bezsennymi nocami, podpisałem” - przyznał później Nowikow. Abakumow poddał torturom siedemdziesięciu innych generałów, aby zdobyć niezbędne dowody. W marcu Żuków otrzymał wezwanie do Moskwy. Zamiast zameldować się bezpośrednio u generalissimusa, został wezwany przez zastępcę Stalina i ministra spraw wojskowych, Bułganina, „Hydraulika” (jak nazywał go Beria), który był teraz w łaskach. Żuków skarżył się na arogancję Bułganina, a Bułganin sarkał, że Żuków wykorzystuje starszeństwo stopnia, opierając się poleceniom partii. Stalin rozkazał „Hydraulikowi”, aby zwołał nieformalny sąd nad Żukowem. Abakumow przeprowadził rewizję w domach Żukowa, które okazały się istnym sezamem pełnym łupów wojennych.
Możemy wręcz powiedzieć - zameldował radośnie Abakumow Stalinowi -że dacza Żukowa to istne muzeum. Podczas rewizji znaleziono złoto, 323 futra, 400 metrów atłasu i jedwabiu. Było tyle obrazów, że niektóre wisiały nawet w kuchni. Żuków posunął się do tego, że powiesił nad łóżkiem obraz przedstawiający dwie nagie kobiety [...]. Nie znaleźliśmy ani jednej radzieckiej książki. Było tam również dwadzieścia unikalnych dubeltówek firmy Holland & Holland. Podwładni Abakumowa zostawili na razie łupy (wrócili po nie w 1948 roku), ale z niewyjaśnionych powodów skonfiskowali lalkę jednej z córek marszałka i jego pamiętniki.
- Pozostawcie pisanie historii historykom - ostrzegł Żukowa Stalin.
Na początku czerwca Żuków został wezwany przed Najwyższą Radę
Wojenną. Stalin przechadzał się po pokoju „mroczny jak chmura gradowa”. Bez słowa podsunął kartkę papieru generałowi Sztiemience.
- Czytajcie - warknął.
Churchillowi też zdarzały się napady zazdrości o swoich generałów: „Monty chce chodzić w glorii, kiedy dostanie buławę! Ale nie będzie chodził w glorii” - oświadczył Churchill sir Alanowi Brooke’owi w drodze powrotnej z Moskwy w październiku 1944 roku. Byt to, napisał Brooke, osobliwy przejaw niemal niewiarygodnej małostkowej zawiści z jego strony [...]. Ci, którzy stawali pomiędzy nim a słońcem, nie spotykali się z jego aprobatą. Istniała długa tradycja władców zazdrosnych o swoich błyskotliwych, lecz nazbyt popularnych wodzów: cesarz Justynian upokorzył Belizariusza, car Paweł uczynił to samo z Suworowem.