Niełaska Żukowa i grabieżcy Europy: imperialna elita 557
szukał w swoich żonach matki, ponieważ nazywał ją „mamą”, a ona nawet upinała włosy tak jak Nadia.
Wasilij dowodził siłami powietrznymi Moskiewskiego Okręgu Wojskowego, co przekraczało jego zdolności. Domagał się, aby otoczenie nazywało go Gospodarzem, tak jak jego ojca. „Wasilij pił na umór niemal codziennie - zeznał później jego adiutant. - Pod koniec nie przychodził do pracy przez całe tygodnie i uganiał się za kobietami”.
Niegdyś następcy tronu dumnie szkolili własne regimenty. Teraz Wasilij, jak syn zachodniego milionera, zamierzał wprowadzić do pierwszej ligi drużynę piłkarską sił powietrznych. Natychmiast zwolnił trenera i postanowił wydobyć z obozu słynnego piłkarza Starostina, zesłanego przez Berię za udział w spisku na życie Stalina. Starostina wezwano do gabinetu komendanta obozu i wręczono mu słuchawkę:
- Cześć, Nikołaju, mówi Wasilij Stalin.
Przysłany przez generała Stalina samolot zabrał Starostina do Moskwy, gdzie Wasilij ukrył go i zaczął się starać o uchylenie wyroku.
Abakumow, nowy patron drużyny Dynamo, wpadł we wściekłość. MGB porwało Starostina. Wasilij, z pomocą oficerów wywiadu sił powietrznych, uwolnił go znowu. Abakumow porwał go jesżcze raz. Kiedy Wasilij zatelefonował do ministra, ten stwierdził, że nie wie nic o piłkarzu, ale Starostin zdołał przekazać wiadomość Wasilijowi, który wysłał szefa wydziału politycznego sił powietrznych, by sprowadził go z powrotem. Tego dnia Wasilij oglądał mecz Dynama, siedząc w rządowej loży ze Starostinem u boku. Wystrychnął na dudka szefa MGB. Wasilij zadzwonił potem do zastępcy Abakumowa i krzyknął:
- Dwie godziny temu powiedzieliście mi, że nie wiecie, gdzie j est Starostin. Siedzi tu, obok mnie. Uprowadzili go wasi chłopcy. Zapamiętajcie sobie, w naszej rodzinie nie wybacza się zniewag. Mówię wam to ja, generał Stalin!1
Kiedy odwiedził Tyflis, upił się, przeleciał nad miastem myśliwcem i wywołał panikę, pikując nad ulicami. Jeśli nie mógł postawić na swoim, denun-cjował oficerów przed Abakumowem lub Bułganinem. Jedynym ratunkiem było poskarżyć się na niego samemu Stalinowi:
Kiedy Starostin wrócił wreszcie z obozu (gdzie kierował drużyną piłkarską), Wasilij zaangażował słynnego trenera Dynama Tbilisi i zdołał zapewnić swojej drużynie czwarte miejsce w półfinałach Pucharu ZSRR w 1950 roku. Stosował stalinowski system kar i bodźców: kiedy jego drużyna przegrała 0:2, rozkazał wywieźć ją samolotem na pustkowie z dala od Moskwy i tam zostawić; kiedy drużyna wygrała, na boisku wylądował śmigłowiec wyładowany prezentami. Dziękuję Zurabowi Kurumidzemu za te anegdoty jego teścia, trenera drużyny piłkarskiej Wasilija.