0057

0057



cego po przelocie w stronę księżyca. Dawano mu wtedy dobrą szkołę przy użyciu całej broni maszynowej. Jaki był efekt takiego strzelania, mogliśmy ocenić nazajutrz; znaleziono bowiem w rejonie portu mnóstwo blaszek duraluminowych w kształcie rybiej łuski, tylko znacznie większych, o grubości 6—8 mm, które — jak domyśliliśmy [się] — stanowiły opancerzenie samolotów1. Z ilości blach wnioskowaliśmy, że straty przeciwnika musiały być poważne, aczkolwiek zestrzelonych samolotów nie znaleziono. Przyczyną tego był zapewne fakt, że samoloty niemieckie odlatywały wprost nad morze.

Nieprzyjaciel atakował w grupach po kilka samolotów, mknących jeden za drugim w niedużych odstępach czasu. Potem następowała kilkuminutowa przerwa i znów nowa seria. Bomby zrzucano pojedynczo lub też kolejno po kilka.

Początkowo po każdym przelocie grupy odwoływałem alarm przeciwlotniczy, później zaniechałem tego, trzymając przez całą noc załogę w alarmie przeciwlotniczym. Szybkość wymiany strzałów była wprost nieprawdopodobna. Im bliżej świtu, tym bardziej zagęszczały się ataki grup. Amunicja topniała w sposób zastraszający. Po północy musiałem zorganizować dowóz amunicji ze schronów odległych o parę .kilometrów i ładować ją na okręt w ciągłym ogniu walki.

Załoga uwijała się z szybkością, którą dał wieloletni trening. Wszystkie lufy ziały ogniem, nie mieliśmy ani jednego zgrzytu lub zacięcia. Mechanizm pracował bezbłędnie. Ludzie ogłuszeni bezustannymi detonacjami i jazgotem broni maszynowej, a także niesamowitym rykiem silników przelatujących co chwila samolotów, trzymali się hardo, z całą zaciętością, na jaką tylko stać prawdziwych „słonych” marynarzy niszczyciela. Co jakiś czas zmieniał się celowniczy, którego wzrok zaczynał zawodzić.

Była to jednak walka w pojedynkę. Każdy walczył sam na własną rękę, gdyż okręty nie mogły wspomagać siebie nawzajem.

O świcie zapadła cisza. Była to jednak cisza niezwykła i denerwująca. Szczególnie drażnił nas brak strat. Coś było nie w porządku. Było coś groźnego, niepokojącego w tym braku strat. Po paru godzinach, gdy „Wicher” miał pierwszych rannych w bitwie z niemieckimi niszczycielami — załoga odetchnęła.

Cisza trwała do godz. 7 dnia 3 września. Załoga zdążyła zjeść śniadanie, umyć się, niektórzy ucięli nawet krótką drzemkę.

O godz. 7 — „Alarm bojowy”. Zauważono dwa niszczyciele pełnym biegiem idące na port wojenny Hel. Po oddaniu przez „Gryfa” pierwszej salwy zdarzyło się jedno z tych nieporozumień, których skutki czasem

51

1

Podobnie jak de Walden, kilku innych autorów relacji pisze o znajdowanych na Helu blaszkach aluminiowych, będących dowodem skuteczności ognia polskiej artylerii przeciwlotniczej. Najprawdopodobniej blaszki te stanowiły fragmenty blach pokrycia bombowców niemieckich lub fragmenty odstrzelonych blach z pływaków wodnosamolotów.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
!cid6ED9CDB29F4BF6A1AA1073571C549C@D7YQMRB1 #r" PHr ^
100 wody, a po napiciu się zaraz iść dalej, wtedy bowiem i zimna woda nie zaszkodzi. Na popasach zac
Slajd39 (77) Meteoryt kamienny PUŁTUSK - chondryt zwyczajny; 30 stycznia 1868 r., po przelocie jasne
Budowa obejścia wsi Brzezna. Stadia i Podegrodzia po wale przeciwpowodziowym wsp. stateczności Mu /
Slajd41 (75) Meteoryt żelazno-kamienny ŁOWICZ - mezosyderyt „(...) Krótko po północy 12 marca 1935 r
IMG274 ELLIOT ARONSON oświecenia), niż przesyłałbyś mu wtedy, gdyby się zgadzał. Jeśli upiera się i
IMGV98 (3) 176 WACŁAW BERENT Jelsky nie pojął od razu, zwrócił się jednak czujnie w stronę Mullera.
page0025 17Saturnin — Saturninus (ci aniołowie, upadłszy po stworzeniu świata, podzielili się nim, a
page0271 Po upaństwowieniu kolei północnej pozostały mu z wielkich przedsiębiorstw huty i walcownie
page0387 379Siam — Siarczane wody • radził mu wtedy, aby koronę oddał w ręce potomków strąconego kró
16884 skanuj0038 Oceniając zmiany, jakie zaszły po przełomie politycznym w polskiej edukacji dorosły
IMGT56 100 Model nauki budowany po przełomie antypozytywistycznym oparty jest na racjonalności epist
IMGV30 (2) 40 WACŁAW BERENT pracy, błąkała się pokutna po ciemnych zaułkach i czarnych norach nocy.
IMGV98 (3) 176 WACŁAW BERENT Jelsky nie pojął od razu, zwrócił się jednak czujnie w stronę Mullera.
• str. 42 GRID TRADING - darmowy fragment - kliknij po wiecei Wiktor Szymkowski i Marek Łukasiewicz

więcej podobnych podstron