Czarodziej 47
być godni zaufania i honorowi aż do końca. Mówię o naszych ludziach na górze. Bez tego nasza partia poniesie całkowitą klęskę. Ściskam dłoń, Stalin.
Stalin często musiał cofać swoje słowa.3
* * *
Fundamentem władzy Stalina w partii był nie strach, lecz czar. Stalin cieszył się autorytetem wśród swoich palatynów, którzy uważali jego politykę za zasadniczo słuszną. Był starszy od nich wszystkich z wyjątkiem Kalinina, lecz palatyni zwracali się do niego poufale. Woroszyłow, Mołotow i Sergo nazywali go „Kobą”. Czasem bywali nawet zuchwali: Mikojan, który nazywał go „Soso”, napisał w jednym z listów: Nie leń się, napisz do mnie! W roku 1930 wszyscy ci dygnitarze, zwłaszcza charyzmatyczny i zapalczywy Sergo, stali się jego sojusznikami, nie protegowanymi, zdolnymi do samodzielnych działań. Istniały też bliskie przyjaźnie, które stanowiły potencjalne sojusze przeciwko Stalinowi: Sergo i Kaganowicz, najtwardsi spośród palatynów, byli najlepszymi przyjaciółmi. Woroszyłow, Mikojan i Mołotow często nie zgadzali się ze Stalinem.4 Jego dylemat polegał na tym, że został przywódcą partii, w której nie obowiązywała zasada wodzostwa, i władcą kraju przyzwyczajonego do carskiej autokracji.
Stalin nie był posępnym biurokratą, jakim chciał go widzieć Trocki. Z pewnością był zdolnym organizatorem. Nigdy nie improwizował, każdą decyzję rozważał starannie. Potrafił pracować niezwykle długo - po szesnaście godzin na dobę. Ale nowe materiały archiwalne pokazują, że przejawiał zupełnie inny - i zdumiewający - talent: „potrafił czarować ludzi”. Był, jak to się mówi, „ludzkim człowiekiem”. Choć z jednej strony niezdolny do prawdziwej empatii, z drugiej był mistrzem psychologii. Nieustannie tracił cierpliwość, ale kiedy chciał kogoś oczarować, trudno mu się było oprzeć.
Twarz Stalina była „wyrazista i zmienna”, jego kocie ruchy - „prężne i pełne wdzięku”, kipiał zmysłową energią. Każdy, kto go zobaczył, „pragnął ujrzeć go znowu”, ponieważ „miał poczucie, że istnieje więź, która połączyła ich na zawsze”. Artiom wspominał, że przy nim „my, dzieci, czułyśmy się jak dorośli, czułyśmy się ważne”. Na gościach ogromne wrażenie wywierała jego cicha skromność, pykanie fajki, spokój. Kiedy przyszły marszałek Żuków spotkał go po raz pierwszy, nie mógł później zasnąć: „Powierzchowność Stalina, jego cichy głos, jego rzeczowość i głębia jego sądów, uwaga, z jaką słuchał raportu, wywarły na mnie wielkie wrażenie”. Pawieł Sudo-płatow, czekista, uważał, iż „trudno było sobie wyobrazić, że taki człowiek mógłby kogoś oszukać, jego reakcje były takie naturalne, bez najmniejszego śladu sztuczności”, ale dostrzegł też „pewną surowość [...] której [Stalin] nie ukrywał”.