niszczyli ludzką skłonność do aktywności i działania. „Nigdzie może równość i swoboda wszystkich bardziej mrzonką się nie wydaje, jak w Polsce; chociaż na równości i swobodzie cały gmach ustaw Rzeczypospolitej spoczywa i z nich ma płynąć”.
Przyjazna krytyka
Nawet autorzy Polakom przyjaźni, uważający rozbiory za hańbę, z podziwem oceniający dzieło pierwszej w Europie konstytucji albo rozpaczliwego zrywu 1794 roku, o kondycji polskiego społeczeństwa wyrażali się z uczuciami bardzo mieszanymi. Tak było w wypadku Ernsta Moritza Arndta czy Johanna Got-tfrieda Scumego, który opowiedział Niemcom o barbarzyńskiej rzezi Pragi, dokonanej przez rosyjskie „hieny”. Wielki przyjaciel Polaków Christian Friedrich Daniel Schubart stawiał Niemcom za wzór majową konstytucję i ostatniego króla Rzeczypospolitej miał za najświatlejszego monarchę Europy, i jego jednak nachodziły liczne wątpliwości. „Polacy są bardzo niepewnym i chwiejnym ludem” — pisał. „Mówią oni wprawdzie o wolności i miłości ojczyzny; nie rozumieją jednak prawdziwego znaczenia tych cennych pojęć. Szaleją w dzikiej anarchii, jak leśne zwierzęta, i nazywają to wolnością”. Czemu się dziwić, Jezierski doradzili podobno Stanisławowi Augustowi, aby wysłał do rewolucyjnego Paryża kilku polskich starostów, to nie tylko Bastylię, ale cale miasto zrujnują.
Klasa średnia
Jak na przełomie XVIII/XIX w. ze zdziwieniem zauważali obserwatorzy, Polska nie posiadała własnej klasy średniej (Mit-telstande). Jakoś odzwierciedlały to charakterystyki Warszawy, gdzie obok urodziwych pałaców magnatów znajdowano rudery nędzarzy, a prawdziwego miasta w tym mieście było stosunkowo niewiele. Uważano, gdybyśmy chcieli użyć analogii, że o poziomic życia nie świadczy bar Mc Donalda, największa w okolicy podświetlana reklama oraz nadmuchiwane makiety kobiet do ćwiczeń poligonowych. Zauważali więc cudzoziemcy, że w Berlinie przeciętnie domy są wyższe, a życic prostych ludzi lepszej jakości. Rolę ersatzu klasy średniej pełnić mieli w Polsce Żydzi, z jednej strony podle traktowani i wykorzystywani przez szlachtę, z drugiej, z wielkim talentem zajmujący się bankierstwem, handlem i wszelkimi interesami. Giinther Gockingk uznał, że poza pewną częścią zamożnej szlachty stanowią oni najbardziej zaawansowaną cywilizacyjnie grupę mieszkańców Polski. Jak pisał w 1781 r. baron vom Stein, rodzimy przemysł polski rozwijał się cherlawo, bo wszelkie przedmioty luksusu szlachta sprowadzała z zagranicy, w rezultacie czego Polska pozostawała krajem eksportu surowców. Widoków na rozwój brakowało, bo państwo było biedne i słabe, kredyt tylko prywatny i drogi, rodzimego kapitału brakowało, a do tego szlachta była rozrzutna. Z miast, o ile się właśnie nie spaliły, specyficzny koloryt posiadała Częstochowa. „Mieszkańcy Nowego Miasta zatrudniają się najwięcej robieniem różańców, paciorków, obrazków, szkaplerzów itp. na które mają wielki odbyt (zbyt — p.m.) podczas odpustów” — donosił Jerzy Flatt.
Stąd nie zdziwią nas opinie, że Polska jest krajem kontrastów, w którym z masowym ubóstwem sąsiaduje nieumiarkowa-ne bogactwo.
Technologia zachodnia
Z ogólnej wzajemnej niechęci nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków. W przedrozbiorowej Rzeczypospolitej Niemiec uchodzi! za bardzo sprawne 1 dające wysokie dochody urządzenie. Sprowadzano więc chętnie do Polski niemieckich kolonistów, którzy zagospodarować mieli ziemie w naszym słabo zaludnionym kraju, Krzysztof Opaliński zachęcał: Zaciągniejmy z obcych ziem rzemieślników, różnie Velut per colonias (jakby na osady) ichże podzieliwszy, a na ćwiczenie naszych oddawszy Polaków, którzy gdy robić będą, przyjdą do dostatku, gdyż próżnowanie nędzy, ubóstwa przyczyną. Wśród wielu pism, w 1790 r. w Kaliszu władze polskie wydały w języku niemieckim reklamę dla przyciągnięcia uchodzących za szczególnie pracowitych protestantów. Dawano nie byle jakie wakacje podatkowe, zwolnienie ze służby wojskowej do trzeciego pokolenia. A do wojska w tych czasach szło się na 6-8 lat. W rezultacie żyło się