w zamian za moją ludzką przysięgę.
Jak kopciuszek biedny oddałam Stwórcy rękę.
Świat nade mną łzy,ronił:
Któż widział młodość trwonić? marnować ewangeliczne talenty?
Wszędzie można być świętym.
Moje oddanie nazwano ślepą dziewczęcą pomyłką jako byś Ty,Bóg nie był wart posięść mnie - domek, z kart.
Nim sobie zdałam sprawę z miłości Twej ogromu Tyś wybrał mnie, o Panie z przyczyn nieznanych nikomu i wyznaczyłeś na spotkanie Twojej i mojej miłości progi tego domu.
Podarowałeś mi szerokim gestem wszystko co mam, wszystko,czym jestem.
Podarowałeś mi świat i zaświaty.
Podarowałeś mi klęcznik przed Tobą na chórze i słońce,co w purpurze gaśnie niby cień złoty w nocy "drogę mleczną" i chaber w płowym życie.
Podarowałeś mi swe bosko-ludzkie kłopoty,smutek, łzy i wesele - minuty,godziny i lata.
Podarowałeś mi miejsce w swoim Kościele każdego człowieka za brata.
Podarowałeś mi miejsce w swojej Owczarni.
Przez Ciebie - Drzwi weszłam.
Żółci,biali i czarni.wielcy i mali moimi się stali
Podarowałeś mi nad własnym sercem moc,by móc Ci w Golgoty noc zbawiać i kochać bez miary. Wszystko,co zdoła objąć oko i czego rozum pojąć nie zdoła swą Boską pojemność i głębokość dałeś mi. ,
Do stołuś mnie zawołał i kazał jeść swoje Ciało i Krew.
Wszystko co Twoje jest moje.
Mojegpś nie zagarnął - czekałeś, aż pozwolę,obumrę jako ziarno.