Tu swój plac komedyje, tu maszkary mają, \ -tu i owi, co jajca do góry puszczają, i rozmaitych cechów kuglarze to owi,
20 co więc oczy szalbierstwem zmamią człowiekowi. Tu figlarz czarnoksiężnik, tu i mietelnicy, tu i powsinogowie właśni, niedźwiednicy, tu gonitwy, tu łowy, tu gdy więc spuszczają srogie bestyje ze psy, jak się potykają.
25 A ono mężny brytan wieprza ośtrokłego za gardło dawi, drugi niedźwiedzia dzikiego łamie, dusi, morduje, aż krwawej posoki po rozjuszonej skórze cieką z niego stoki.
Nuż kiedy więc koń zjadły na lwa okrutnego 30 wypadnie, jak więc wita tam jeden drugiego, gdy lew srogą paszczekę rozdarszy, ku niemu jak szyp posępny bieży, a koń zasię jemu stalnym kopytem szyki do upaści myli; aż miło patrzyć, gdy się i ten, i ów sili,
35 Więc i insze biesiady, i igrzyska owe, które więc rok od roku nastawają nowe.
Lub i stare: z białą płcią po sadziech pustować, trawkę, gąskę, murkę grać, w rozkoszach labować; nuż i owo ucieszna, kiedy w nocne mroki 40 ognista raca leci pod obłok wysoki.
Więc i owe sobótki, które gdy pałają, rozmaite rozpusty przy ogniach działają.
Więc i chyże wyścigi, gry, skoki, turnieje, które po dobrych myślach czas wesoły sieje.
45 I wsze insze zabawy: mogą tu i łgarki
cygańskie stanąć (chciałem był rzec praktykarki), mogą i zapaśnicy, i szermierze swoje wyprawiać sztuki, wolno wymyślać i stroje, wolno się i na błazna mądremu bierzmować,
50 wolno i być nim wiecznie, wolno dokazować każdemu swego. Od tych by się nie spąchało pióro, każę mu dalej. I takci dość mało marozumu. Komu w tych figlach czas nie zbieży, już się z melankolijej taki nie wyleży.
A ja pójdę do graczów. Szczęście fortunnemu.
Kto przegrał, daj odegrał! Do domu po swemu!
Dziesiąta panna
Gra, ta panienka nigdy nie rada próżnuje, zawżdy w prącej, a szczęściem odmiennie szafuje. Zysk i" stratę ma w ręku, kredyt wywołała z swych dziedzin, a niestatek przywołać kazała.
5 Jest jakby z dzika płocha tej nimfy postawa,
bo choć się dziś rozgniewa, jutro zaś łaskawa. Pokazawszy wesołe czoło, żałobliwy tył da. Stopa życzliwa, krok u niej zdradliwy. Wszystko to nic, przędę tam ktosi woła kostek,
10 a drugi kart; obojga dał na stół wyrostek.
Panowie, co wołali kart, grę obierają.
Jedni w mąkę, drudzy się w zelanda zmawiają, ci zaś w jednę trzydzieści, a owi w prymirę, rozmaitą i chudzi tną pachołcy birę,
15 w kupki, w kozer i w szfancla, a któraś tam dusza wywabia w zakrytego skazką śmiałą rusza. Drugiemu się zachciało skosztować bigosa, aleć mu się cknie, często sięgając do trzosa.
Boję się, by go strawił; owemuć smakuje,
20 co już zażął, ale ów spluwa, co grosz truje.
Bez ługu pana myją, co dyjaheł broi. ^
W izbie zimno, a mój się już jak w łaźni znoi. Wstarto brudu, muśniono chłopa po kalecie -„Na gładkość, fortunacie I" Darmo się śmiejecie, 25 takci ten handel umie, Ale tak hultaje.
Najdzie we grze uczdwszy żart i obyczaje.
Pisana rozum ostrzy, uczy i rachunku,
Stąd godna osobnego w swej cenie szacunku.