Dzieci rosyjskie również mają swoją „Befanę". Jest to bardzo ciekawa historia.
Babunia - o której chcemy wam opowiedzieć - miała domek najbardziej zadbany i czysty z całej wsi. Ogród też był piękny. Od świtu do nocy Babunia zajęta była porządkowaniem, czyszczeniem, doprowadzeniem do połysku różnych sprzętów.
Dlatego nie zauważyła błyszczącej gwiazdy, która rozjaśniła noc. Nie widziała drżących światełek, które wędrowały do wsi. Nie usłyszała dźwięków kobzy i bębnów oraz dzwonów, które stawały się coraz głośniejsze. Nie docierały do niej głosy i szepty współmieszkańców. Ale nie mogła nie usłyszeć pukania do drzwi.
- Kto tam? - spytała.
Zobaczyła pomarszczoną twarz pasterza o zaczerwienionym z zimna nosie. W jego włosach widać było płatki śniegu.
- Czy możemy się trochę ogrzać przy twoim kominku?
- spytał.
Babunia pomyślała o swych wyświeconych podłogach, o zakłóceniu spokoju, ale pozwoliła im wejść. Pasterze szeroko otwierali oczy na widok chleba upieczonego w domu, na widok ciasta, marmolad i innych smakołyków Babuni. A ona miała dobre serce i nakarmiła ich.
- Dokąd idziecie? - zapytała.
- Idziemy za gwiazdą. Prowadzi ona nas do nowo narodzonego Króla, największego ze wszystkich, Króla Nieba i Ziemi! - odpowiedział pasterz.
- Dlaczego nie pójdziesz z nami? - spytał inny pasterz.
- Możesz i ty zanieść Mu jakiś dar.
- Ach! - westchnęła babunia - nie wiem, czy przyjąłby mnie chętnie. A jeżeli chodzi o dar... - Zamilkła a jej oczy napełniły się smutkiem. - Mam koszyk pełen zabawek