62 Epilog
Fischer. A komuż pan to mówi? muller. Sami zauważyliśmy. poeta. Być może, że to nie całkiem moja wina... schłosser. A czyja? Czyja to wina, że zwariowałem? poeta. Podjąłem się próby przeniesienia państwa w odległy świat odczuć z lat dziecięcych, tak, abyście nie rozumieli przedstawionej tu bajki jako niczego ważniejszego niż jest w istocie, leutner. Tak łatwo to ci się nie uda, dobry człowieku. poeta. Powinniście byli państwo na te dwie godziny zapomnieć o całym swoim wykształceniu45. fischer. A jakżeż to możliwe? poeta. Zapomnieć o wiedzy... schlosser. No, tego by jeszcze brakowało! poeta. Wszystko, co przeczytaliście w recenzjach, muller. Patrzcie, jakie wymagania! poeta. Jednym słowem - stać się na nowo dziećmi, fischer. Ale my przecież dziękujemy Bogu, że już nimi nie jesteśmy,
leutner. Nasze wykształcenie kosztowało nas wiele wysiłku, a ile się napociliśmy ze strachu.
Tupanie na nowo
sufler. Może by pan poeta spróbował trochę wierszem, może nabiorą więcej respektu. poeta. Może uda mi się jakaś ksenia46. sufler. Co to znaczy?
poeta. Nowoczesny sposób wierszowania, który daje się lepiej czuć niż opisać. Zwraca się do parteru
41 ...zapomnieć o całym swoim wykształceniu... Z takim samym apelem - tym razem bez ironicznego podtekstu - zwrócił się Tieck do czytelnika swoich opracowań baśni i legend średniowiecznych: „Drogi Czytelniku, nie wiem, czy bywasz w takim nastroju, że chętnie dajesz się przenieść z powrotem w czasy dzieciństwa i wracasz do dawnych wrażeń i bez żalu zapominasz, czego się wcześniej nauczyłeś i czego doświadczyłeś”. Przedmowa do Historia dzieci Haimona (Die Geschichte von den Haimonskindern in zwanzig altfrankischen Bildern. Kurze Vorerinnerung, 1796) - cyt. za: L. Tieck, Liebesgeschichte der schónen Magelone und andereErzdhlungen, Munchen, bd., s, 53 (tłumaczenie moje).
40 ...ksenia... - aluzja do Ksenii (Xenien) - krytycznych dystychów Go-ethego i Schillera wydrukowanych w roku 1796, rozprawiających się ostro z ówczesną produkcją teatralną.
Publiczności, jeśli twój sąd choć trochę ma mi być nauką -Pokaż, że chociaż trochę mnie rozumiesz.
Publiczność z parteru obrzuca poetę zgniłymi gruszkami i jabłkami oraz kulkami z papieru
poeta. Nie, panowie tam na dole, za mocni mi jesteście w waszej sztuce wierszowania, znikam.
Wychodzi, publiczność idzie do domu, koniec zupełny