108 WOLFGANG ISF.R
odmienne od wrażenia z pierwszej lektury. Powodów tego można się doszukiwać w aktualnej dyspozycji czytelnika, jednakże i tekst musi zawierać warunki dla ^róźnjch ^realizacjiL Przy powtórnej lektiirze"~[esrsię zaojpatrzónym w niepomiernie większą wiedzę o tekście, zwłaszcza wtedy gdy odstęp czasowy jest stosunkowo krótki. Ta dodatkowa informacja stanowi przesłankę możliwości odmiennego, może nawet, intensywniejszego wykorzystania nie sformułowanych stosunków między poszczególnymi sytuacjami tekstu oraz uwarunkowanych w ten sposób możliwości ich przyporządkowania. Wiedza, która przesłania teraz tekst, wyzwala możliwości kombinacji, jakie przy pierwszej lekturze często były niezauważalne.. Znane przebiegi zdarzeń występują teraz na tle nowych horyzontów i jawią się tym samym jako wzbogacone1, zmienione i skorygowane. Nic z tego nie zostało sformułowane w samym tekście; to raczej czytelnik produkuje sam te innowacje. Byłoby to jednak niemożliwe, gdyby tekst nie zawierał pewnej liczby miejsc pustych, która dopiero umożliwia swobodę interpretacji oraz stwarza różnorodne możliwości adaptacji tekstu. W tej strukturze tekst oferuje swoim czytelnikom propozycje uczestnictwa. Jeżeli liczba rriiejsć pustych w tekście fikcjonalnym się zmniejsza,.popada on w niebezpieczeństwo znudzenia swoi cłu czytelników, stawiając ich przed! narastającym stopniem dookreś-lenia ukierunkowanego ideologicznie bądź utopijnie. Dopiero mieis.ca,pus.t^JimQŻliwiaia. udział we współrealizacji [Miwollzug] i w konstytuowaniu sensu , akcji. Jeżeli tekst daje tę szansę, czytelnik będzie uważał wytworzoną przezeń intencję me tylko za prawdopodobną, ale i za prawdziwą. W ogóle bowiem jesteśmy skłonni odczuwać to, co sami zrobiliśmy, jako rzeczywiste. W ten sposób jednak liczba miejsc pustych w tekście okazywałaby się elementarnym warunkiem jego współrealizacji.
Ten stan rzeczy'można obserwować już na stosunkowo prostych przykładach, spośród których pragniemy podać przynajmniej jeden! Istnieje taka forma publikacji prozy literackiej, o której można by powiedzieć, że wykorzystuje niedookreślanie w sposób szczególny. Mamy na myśli, pówięść w odcinkach, której tekst dostarczany jest czytelnikowi w pewnych dawkach. Powieści takie współcześnie pojawiają >się/niekiedy w gazetach; przy tego rodzaju publikacji pewną rolę odgrywa efekt reklamowy: powieść ma zostać zaprezentowana, by zyskać sobie publiczność. W wieku
XIX cel ten znajdował się całkowicie na pierwszym planie. Wielcy pisarze realistyczni zabiegali w ten sposób o czytelników dla swoich powieści1. Dickens w ogóle pisał swe powieści z tygodnia na tydzień, starając się tymczasem dowiedzieć jak najwięcej o tym, jak czytelnicy wyobrażali sobie dalszy ciąg akcji2. Przy tym już publiczność XIX~wieczna dokonała istotnego w naszym kontekście doświadczenia: powieść czytaną w odcinkach uważała często za lepszą od tego samego tekstu w formie książkowej3. Doświadczenie takie daje się powtórzyć, trzeba tylko zadać sobie trud tego eksperymentu. W gazetach ukazują się dzisiaj z reguły powieści, które ocierają się o granicę literatury trywialnej, pp- .
Por. na ten temat: Kathlcen Tillotson, Novels of the Eighteen-Forties, Oxford (Paperback) 1962, s. 28 i n. i 33, oraz George H. Ford, Dickens and His Readers, Princeton 1955, s. 6.
Por. Tillotson, s. 34 i n. i 36 n.
Kiedy Dickens przygotował pierwsze, bardzo tanie wydanie swoich powieści, ich sukcesu w ogóle nie można było porównać z tym, jaki osiągnęły wydania późniejsze. Pierwsze wydanie z roku 1846/47przypada na czas, kiedy Dickens publikował jeszcze w odcinkach; por. na ten temat John Forster, The Life of Charles Dickens, t. I, wyd. AJ. Hoppe,
f London 1966, s. 448. Znamienne są w tym kontekście dwa dalsze przykłady reakcji czytelników. Martin Chuzzlewit, określany przez ; samego Dickensa jako jedna z jego wielkich powieści, przy pierwszym wydaniu okazał się niewypałem, Forster (I, s. 285), jak również Ford (s. 43) są zdania, że było to spowodowane zmianą sposobu publikacji: zamiast jak dotąd cotygodniowo, powieść ta ukazywała się w odcinkach comiesięcznych. Przerwa okazała się zbyt długa. Od Crabba Robinsona wiemy, że ukazujące się w odcinkach powieści Dickensa uznał on za tak ekscytujące, że postanowił w końcu czekać raczej na formę książkową, ażeby uniknąć „obaw”, które wywoływał w nim nie dający się jeszcze przewidzieć rozwój akcji; por. Ford, s. 41 i n. Ponadto odcinki komponowane z tygodnia na tydzień ujawniały, nawet jeśli były staranniej- przemyślane, niż to bywało na początku, jak silnie były nastawione na oddziaływanie. W formie książkowej ta zasada kompozycji stała się zbytnio widoczna i wywołała krytyczne opinie czytelników; por. Ford, s. 123 n. Na temat szczególnego kontaktu między autorem a czytelnikiem w powieści w odcinkach por. również T i 11 o t s o n, s. 26 n. i 33. Trollope był zdania, że-powieść w odcinkach unika „long succession of duli pages” [długiego szeregu nudnych stron], których w książkowej formie powieści nie da się całkowicie ominąć; por. Tillotson, s. 40.