długo też był używany w niektórych okolicach półwyspu bałkańskiego. Dziś jednak został zarzucony zupełnie i można go widzieć tylko tu i owdzie w rękach dzieci, a zaś w rękach dorosłych wyłącznie u syberyjskich Wielkorusów oraz gdzie niegdzie u Bułgarów; w obu wypadkach — w związku z igrzyskami, czy dorocznemi obrzędami. Gdzie indziej pozostały po nim tylko ślady w wyrażeniach ludowych, w pieśniach i t. p. Na północnym wschodzie rdzennej Polski przechowała się też miara długości strzałą zwana, a wynosząca 3 stopy, względnie równa odległości „od środka piersi do końca palców poziomo wyciągniętej ręki dorosłego człowieka"
Według niesprawdzonej jeszcze przeze mnie i dość wątpliwej wiadomości łuk miał być zresztą jeszcze przed kilkudziesięciu laty używany pod nazwą strzały przez niektórych górali tatrzańskich, jako broń myśliwska przy polowaniu na ptactwo. Być może jednak, chodzi tu raczej o kuszę.
Kusza również była niegdyś bardzo pospolita; dziś spotykałem ją wyłącznie jako zabawkę dzieci w głuchych zakątkach Polesia i tak zwanych Lasów między Sanem i Wisłą. Poza tern znam ją z Buł-garji etc. Kusza nie jest zresztą na terytorjach słowiańskich objekr tern zbyt zajmującym dla etnografa; natomiast typy łuku, sposób jego sporządzania oraz kształty, wielkość i sposób sporządzania strzał, wreszcie związaną z tern wszystkiem nomenklaturę należałoby, o ile się jeszcze da, prześledzić z całą starannością. Zwłaszcza na Wielkorusi północnej i w Bułgarji a może i w Karpatach trzebaby przeprowadzić dokładne poszukiwania, połączone z zasięganiem wiadomości u najstarszych wiekiem włościan-łowców.
Bardzo zajmującym ze względu na swój zawiły, rozległy zasiąg w obrębie Starego (a dziś i Nowego) Świata jest łuk kulonośny. Podobny on jest do łuku zwykłego, w którymby cięciwę zastąpiono rozciągniętą procą. Miota się z niego gliniane kule zamiast strzał. O ile mi dotychczas wiadomo, broń ta, znana m. i. w południowej, środkowej i wschodniej Azji oraz w Indonezji (np. na Sumatrze), jest w obrębie Słowiańszczyzny używana tylko tu i owdzie przez Wielkorusów, którzy ją zapewne przejęli od inorodców. Zwie sięłućók albo z tatarska kazargA
400. Nic prawie nie wiemy o ewentualnem występowaniu dmuchawki na ziemiach słowiańskich. Rozporządzam tylko jedną wiadomością, którą możnaby tu może przytoczyć. Mianowicie na przedmieściach Lublina tamtejsze wyrostki w drugiej połowie ubiegłego wieku strzelali do drobnego ptactwa i do celu z dmuchawek, sporządzanych z drzewa (fig. 353). Jako pociski służyły m. i. gałki ulepione z kitu. Czy podobną dmuchawkę znają w Polsce lub gdzie indziej dzieci wiejskie, nie jest mi wiadomo. Być może chodzi tu o rodzaj zabawki, niedawno zawleczony do miasta Lublina przez obcych przybyszów. Rzecz warta jest jednak sprawdzenia i poszuki-
25*