Magia sympatyczna
kańcy niektórych okolic Francji. Opowiadają też, że w Stów w Suffolk żyła pewna czarownica. Jeśli ktoś idąc za nią wbijał nóż w ślad jej stopy, niewiasta nie mogła ruszyć się z miejsca, dopóki nie wyciągnięto noża. U południowych Słowian dziewczyna wykopywała zazwyczaj ziemię, na której odciśnięty był ślad stopy mężczyzny kochanego przez nią, i umieszczała ją w doniczce, po czym sadziła w niej nagietek, kwiat rzekomo nigdy nie więdnący. Tak jak złote kwiecie rośnie, kwitnie i nigdy nie więdnie, tak też będzie wzrastała i kwitła miłość jej kochanka i nigdy, nigdy nie zwiędnie. Tak oto czary miłosne działają na mężczyznę poprzez ziemię, na którą stąpnął, U Duńczyków stary sposób zawierania układów oparty był na tej samej idei magicznego powinowactwa między człowiekiem a odciskiem jego stopy. Strony układające się wzajemnie zraszały swą krwią odciski stóp zobowiązując się w ten sposób do wierności. W starożytnej Grecji rozpowszechnione były tego rodzaju przesądy, uważano bowiem, że koń, który nastąpi na trop wilka, zdrętwieje, jedna zaś z maksym przypisywanych Pitagorasowi zabrania ludziom przebijać ślad stopy nożem lub gwoździem.
Na tym kończymy rozpatrywanie ogólnych zasad magii sympatycznej. Przykłady, którymi się posłużyłem, zostały przeważnie zaczerpnięte z tego, co można by nazwać magią prywatną, to znaczy z praktyk magicznych i zaklęć stosowanych dla dobra człowieka względnie dla wyrządzenia mu krzywdy. Ale w pierwotnym społeczeństwie spotykamy się ponadto powszechnie ze zjawiskiem, które możemy nazwać magią -publiczną, to znaczy z czarami stosowanymi dla pożytku całej społeczności. W każdym wypadku, gdy tego rodzaju praktyki mają na celu wspólne dobro, jest rzeczą oczywistą, że czarownik przestaje praktykować prywatnie i staje się w pewnej mierze funkcjonariuszem publicznym. Rozwój tej klasy funkcjonariuszy odegrał poważną rolę zarówno w politycznej, jak i religijnej ewolucji społeczeństwa. Gdy panuje przekonanie, że dobrobyt plemienia zależny jest od tych magicznych obrządków, czarownik uzyskuje stanowisko bardzo wpływowe i szanowane i może łatwo zdobyć autorytet i władzę wodza lub króla. Nic więc dziwnego, że zawód ten przyciąga najzdolniejszych i najbardziej ambitnych członków plemienia, ponieważ kryją się w nim perspektywy zaszczytów, majątku i władzy, jakich żadna inna kariera dać nie może. Bystrzejsze umysły rozumieją, jak łatwo można oszukać swych słabszych braci i wygrywać ich przesądy dla własnych korzyści. Nie oznacza to bynajmniej, że czarownik zawsze jest łotrem i oszustem, częstokroć jest szczerze przekonany, że posiada te cudowne siły, które przypisuje mu łatwowierność jego bliźnich. Ale im jest bystrzejszy, tym łatwiej rozeznaje się w fałszywości wierzeń, które narzucają się bardziej tępym umysłom, tak więc najzdolniejsi spośród upra-
wiających ten zawód muszą być w mniejszym lub większym stopniu świadomymi oszustami, i właśnie ci ludzie dzięki swym zdolnościom zazwyczaj robią kariery i dochodzą do najwyższych stanowisk, otoczonych największym szacunkiem i dających największą władzę. Wiele niebezpieczeństw czyha na zawodowego czarownika i tylko obdarzeni najbardziej zimną krwią i największym sprytem potrafią ich uniknąć. Należy bowiem pamiętać, że wszystkie bez wyjątku uroszczenia czarownika są fałszywe. Żadne z nich nie da się utrzymać bez oszustwa, świadomego czy nieświadomego. Tak więc czarownik szczerze wierzący w swoje możliwości jest narażony na znacznie większe niebezpieczeństwa i łatwiej może się potknąć w swej karierze aniżeli świadomy oszust. Uczciwy czarownik zawsze wierzy, że jego czary i zaklęcia dadzą oczekiwany skutek, a gdy zawodzą, nie tylko faktycznie, jak to się zawsze dzieje, ale w sposób oczywisty i katastrofalny, co się zdarza często, wówczas jest zaskoczony. Nie ma w pogotowiu, jak jego nieuczciwy kolega, prawdopodobnego tłumaczenia wyjaśniającego jego niepowodzenie i zanim zdąży powód taki wynaleźć, może dostać po łbie od swoich zawiedzionych i wściekłych pracodawców.
Rezultat jest taki, że na tym szczeblu rozwoju społecznego władza najwyższa wpada zazwyczaj w ręce ludzi obdarzonych największą inteligencją, ale pozbawionych jakichkolwiek skrupułów. Gdybyśmy mogli zestawić szkody wyrządzone przez ich nieuczciwość z pożytkiem, jaki przynosi ich niezwykły spryt, stwierdzilibyśmy prawdopodobnie, że więcej znacznie czynią dobrego aniżeli złego. Jest bowiem rzeczą wielce prawdopodobną, że więcej szkody wyrządzili światu uczciwi głupcy na wysokich stanowiskach aniżeli inteligentne kanalie. Gdy bowiem bystry łotr osiągnie szczyt swych marzeń i żadnych już osobistych ambicji przed sobą nie ma, wówczas może, i zazwyczaj tak właśnie postępuje, zdolności swe, talenty i doświadczenie poświęcić społeczeństwu. Wielu ludzi, którzy władzę zdobyli w sposób jak najmniej rzetelny, bez względu na to, czy władza, której pragnęli i którą osiągnęli, polegała na majątku, stanowisku politycznym czy też czymkolwiek innym, po osiągnięciu swego celu potrafili ją wykorzystać w sposób jak najbardziej pożyteczny. W polityce zdarza się, że chytry intrygant czy okrutny, bezwzględny zwycięzca kończy jako mądry i szlachetny władca błogosławiony za życia, opłakiwany po śmierci, podziwiany i chwalony przez potomność. Najbardziej jaskrawymi przykładami niechaj tu będą Juliusz Cezar i August. Ale głupiec zawsze głupcem pozostanie i im większą władzę posiądzie, tym bardziej katastrofalna może się ona okazać w jego rękach. Gdyby Jerzy III nie był uczciwym durniem, mogłoby nigdy nie dojść do największej katastrofy w historii Anglii ■ do zerwania z Ameryką.
5* 67