Magia sympatyczna
trywanie spadającej gwiazdy. W tej samej chwili, gdy gwiazda zlatuje z firmamentu, należy szybko przetrzeć pryszcze szmatką lub czymkolwiek, co jest pod ręką. Podobnie jak gwiazda spadnie z nieba, tak z ciała człowieka spadną pryszcze, należy jedynie wystrzegać się pocierania pryszczy gołą ręką, bo wtedy przejdą one na nią.
Homeopatyczna i w ogóle sympatyczna magia odgrywają wielką rolę w zabiegach pierwotnych myśliwych i,rybaków, które mają na celu zapewnienie obfitego zasobu żywności. Wychodząc z zasady, że podobne powoduje podobne, człowiek taki wraz z swoimi przyjaciółmi robi wiele rzeczy, celowo naśladując rezultaty, które pragnie uzyskać. Równocześnie wielu rzeczy skrupulatnie unika, ponieważ mają one bardziej lub mniej wyimaginowane cechy podobieństwa do rzeczy mogących odegrać naprawdę katastrofalną rolę.
W nieurodzajnych okolicach Australii Środkowej przepisy magii sympatycznej na zapewnienie sobie zrobów żywności są przestrzegane tak skrupulatnie jak nigdzie na świecie. Plemiona podzielone są na szereg klanów totemicznych, z których każdy ma obowiązek pomnożenia totemu za pomocą ceremonii magicznych dla dobra społeczności. Większość tych totemów to zwierzęta i rośliny jadalne. Uważa się, że rezultatem tych ceremonii będzie zaopatrzenie plemienia w żywność i zaspokojenie innych potrzeb. Obrządki polegają często na naśladowaniu skutków, jakie ludzie pragną osiągnąć, innymi słowy, magia ich jest homeopatyczna względnie naśladowcza. Tak więc w plemieniu Warramunga wódz klanu, który ma za totem białe kakadu, usiłuje zwiększyć liczbę białych kakadu trzymając wizerunek ptaka i naśladując jego ostry krzyk. U Aruntów ludzie z klanu mającego za totem larwę witchetty 1 organizują ceremonie pomnażania larw, które służą za pożywienie innym członkom plemienia. Jedna z ceremonii jest pantomimą przedstawiającą w pełni rozwiniętego owada wyłaniającego się z poczwarkL Długi szałas z gałęzi ma naśladować poczwarkę. W szałasie tym siedzi kilku mężczyzn, których totemem jest poczwarka; śpiewają oni o żyjątku w jego rozmaitych stadiach rozwoju, następnie wyłażą z szałasu kucając i śpiewając przy tym o owadzie wyłaniającym się z poczwarki. W ten sposób ma się pomnożyć liczba poczwarek. Dla zwiększenia liczby emu, bardzo ważnych jako pożywienie, członkowie klanu, którego totem stanowi emu, malują na ziemi święty wizerunek swego totemu, a szczególnie te części emu, które im najbardziej smakują, a więc tłuszcz i jaja. Wokół tego wizerunku zasiadają śpiewający mężczyźni, a następnie biorą udział w ceremonii, z głowami przybranymi w taki sposób, by przypominały małe główki
i długie szyje emu; naśladują zachowanie się ptaka, gdy stoi rozglądając się bezmyślnie na wszystkie strony.
Indianie Kolumbii Brytyjskiej żywią się głównie rybami, w które obfitują ich morza i rzeki. Gdy ryby nie pojawiają się we właściwej porze roku, a Indianie głodują, czarodziej z plemienia Nutka sporządza wizerunek płynącej ryby i puszcza go z wodą w kierunku, skąd spodziewane są ryby. Ceremonia ta, której towarzyszą modlitwy, ma zmusić ryby do natychmiastowego przybycia. Wyspiarze z Cieśniny Torresa posługują się modelami diugoni2 i żółwi, by rzucić czary na te stworzenia i by je zniszczyć. Toradże z środkowego Celebesu wierzą, że rzeczy tego samego gatunku przyciągają się dzięki znajdującemu się w nich duchowi czy też witalnemu eterowi Wieszają wobec tego w swoich domostwach szczęki jeleni i dzików, by duch przebywający w tych kościach ściągnął na łowieckie ścieżki żywe zwierzęta tegoż gatunku. Gdy na wyspie Nias dzik wpada do dołu specjalnie w tym celu przygotowanego, wyjmuje się zwierzę i naciera je dziewięcioma opadłymi liśćmi w przekonaniu, że na skutek tego zabiegu do dołu wpadnie dziewięć dzików, podobnie jak owe liście spadłe z drzewa. Rybacy z wschodnioindyjskich wysp Saparoea, Haroekoe i Noessa Laut zabierający się do założenia niewodów w morzu szukają przedtem drzewa, na którym owoce są bardzo objedzone przez ptaki. Z drzewa takiego ścinają krzepką gałąź, która służy potem za główny pal dla sieci, wierzą bowiem, że podobnie jak drzewo skusiło wiele ptaków do swoich owoców, tak gałąź przyciągnie ryby do niewodu.
Wśród zachodnich plemion brytyjskiej Nowej Gwinei myśliwy pomaga sobie talizmanem polując włócznią na diugonia lub żółwia. Mały chrząszcz żerujący na palmach kokosowych zostaje umieszczony w otworze trzonka, w którym osadzone jest ostrze włóczni. Ma to rzekomo zapewnić mocne utkwienie włóczni w diugoniu lub żółwiu, podobnie jak żuk mocno przyczepia się skóry ludzkiej, gdy gryzie człowieka. Gdy myśliwemu w Kambodży nic nie wpada do sieci, wówczas rozbiera się do naga, robi kilka kroków, po czym wraca do sieci i udając, że jej nie dostrzega, daje się schwytać i woła: „Hola, cóż to znowu. Zdaje się, że dałem się złapać!” Po takim zabiegu nie ulega wątpliwości, że w sieci znajdzie się zwierzyna. Nasi szkoccy górale pamiętają jeszcze, jak podobną pantomimę odgrywano w ich stronach. Pastor James Macdonald, mieszkający obecnie w Reay w Caithness, opowiedział nam, że gdy w dzieciństwie łowił ze swymi towarzyszami ryby na Loch Alinę i przez dłuższy czas ryba nie
45
Witchetty — tubylcza nazwa larw australijskich chrząszczy z rodziny kóz-kowatych, żywiących się korzeniami akacji.
D i u g o ń (Halicore) — rodzaj ssaka morskiego należącego do rzędu syren. Jego ciało, długości 3 do 5 m, przypomina fokę. Diugonie nigdy nie wychodzą na ląd, są wyłącznie roślinożerne i zemieszkują strefę przybrzeżną Oceanu Indyjskiego i Morza Czerwonego. Obecnie są już prawie wytępione.