Oprócz zapominania, które pomimo licznych przykładów w rodzaju powyższego należy bez wątpienia do bardzo ważkich sprawców zmienności utworów z zakresu literatury ustnej, innym ujemnym czynnikiem tej zmienności jest często obserwowana krańcowa automatyczność w łączeniu drobnych wątków. Zachodzi ona jednak przeważnie tylko w pieśniach rymowanych (w pogoni za rymem), a i to głównie bodaj pobożnych. Pozornie zrozumiały i logicznie niby usprawiedliwiony jest taki fragment jednej z pieśni polskich: Usłyszał braciszek na wysokiej górze, j I spuścił się do siostry na jedwabnym sznurze..., albo: Chodziła Kasiunia po zielonej górze, j Nosiła wiany-szek na jedwabnym sznurze...; przy czym zarówno motyw osoby, znajdującej się na wysokiej (czy zielonej) górze, jak i motyw jedwabnego sznura znamy z mniej lub więcej częstych wzmianek w poezji ludowej polskiej i ruskiej. Zupełnie jednak nie podobna jest pojąć, o co chodzi w wierszach: Tobie, Jezu, chwała na wysokiej górze, | I nam ludziom chwała na jedwabnym sznurze..., albo: A na onej górze, na jedwabnym sznurze dwoje drzewa pływa: } Jedno jaworowe, drugie kalinowe itd.
Że lud nie przywiązuje zbyt skrupulatnej wagi do tego, czy zawsze jest sens w tym, co śpiewa i co odmawia jako modlitwę, mówiliśmy już wyżej. Tu więc ograniczę się tylko do przykładu. Proszę zestawić ostatnią z przytoczonych niżej wersji jednego i tego samego fragmentu pieśni o pięknej pani, wijącej trzy wianki, z dwiema od-miankami pierwszymi.
2. Jeden dała Jezusowi, Co Mu poślubiła;
A w drugim też chodzi, Jak się Bóg narodzi; A ten trzeci wiekuiście Na swej główce nosi1.
1. Pierwszy wionek Jezusowi Na główkę włożyła;
W drugim sama chodzi I Jezusa wodzi;
Trzeci wionek niezmazany, Która syna rodzi2.
3. Pierwszy wiła Jezusowi, Z anielskiego zioła; Drugi wiła chodzi,
Choć jej się nie godzi; Trzeci wiła niezgardzony, Boć się syn narodzi3.
Bezsensowność niektórych utworów znakomicie ilustruje również takie, powiedzmy, zakończenie pieśni wielkanocnej: A trzeciemu4 sama młoda, | Sama młoda, jak jagoda, | Jak jagoda w bujnym lesie. | Akokosza jaje zniesie, | A to jajo kruk wypije,) A brat z bratem się pobije: ) Siekają się, rąbają się, S Swego brzegu trzymają się. Albo weźmy jeszcze fragmenty dwu innych pieśni z Podlasia i z Radomskiego: 1) Świeć, świeć, słoneczko, | Dam ci jajeczko, | Jak kureczka z niesie | Na dębowym lesie. [Weźmij jajo do raju. | Wszystkie dusze rade były itd.... 2) Na zielonej łące wrona jaje piła, | Żeby się dziewczyna zawsze rumieniła. ) Słyszeliśmy taką, taką nowineczkę: | Trzech braci się siekło
0 jedną dzieweczkę... — Najwidoczniej mamy tu przed sobą resztki starych wątków bezsensownie streszczonych i nagromadzonych mechanicznie (m. i. dzięki rymującym się zakończeniom wierszy) niby okruchy różnorodnych skał zsypane przez górski potok.
Zupełnie drobne ujemne zmiany w pieśni bywają też wywoływane skutkiem przesłyszenia się śpiewaka lub raczej skutkiem niezrozumienia przezeń obcego mu słowa. Ciemne pozostałyby dla nas, dajmy na to, na zawsze takie słowa pieśni wielkoruskiej z okolic Białego jeziora w b. guberni nowgorodzkiej: Ńe ritva k bereżku pristavała; { Nade (sic!) eto ritva podrubiti, gdyby nie znaczna ilość zachodnich i innych wariantów odnośnej pieśni, w których wyraźnie słyszymy słowo Litva zamiast zagadkowego ritva. Podobnież nie byłby dla nas dość jasny początek grodzieńskiej pieśni weselnej: Hnutkaja łyśćynońka) Kola dvora hnatśa; ) Mołodańki żynyśok | Kola tastyńka tratśa, gdybyśmy nie mieli np. wariantu z Polesia: Tonkaja leśćynońka i Koło j a-vora vecsa; \ ...M oł o % e ń k i j Ivanko ! Koło ćeśóa tretsa. Okazuje się, że wieśniacy grodzieńscy nie zrozumieli rzadkiego u nich wyrazu javor i dali zamiast niego dvor; stąd w pieśni ich leszczyna zamiast wić się czy obginać dokoła jaworu, gnie się dokoła podwórza względnie zagrody.
Ogólnie jednak biorąc, zmienność bierna, ujemna w sensie teorii poezji ludowej, znacznie ustępuje po wsiach pod względem nasilenia wobec zmienności twórczej, pozytywnej. — Niewątpliwie też przyjąć należy, że jak w ludowej twórczości muzycznej i innej, tak również w poetyckiej zachodzą okresy szczególnego rozkwitu i wielkiej buj-ności, po których następują czasy upadku i mniej lub więcej udat-nego powtarzania dorobku, przekazanego przez pokolenia bardziej twórcze. Wreszcie w częściowej zgodzie z badaczami słowiańskiej literatury ustnej lat ostatnich: Finami, Słowianami północnymi i południowymi, uznać trzeba, że właściwą czy tzw. wielką twórczość po wsiach z całą pewnością zawdzięcza lud jedynie tyiko wybitnym
1 utalentowanym jednostkom; w wyjątkowych zaś razach — kilku współautorom5; nigdy — masom. Głosząc indywidualną twórczość nie należy jednak przesadzać w ten sam sposób, w jaki się dawniej przesadzało rolę twórczości zbiorowej. Twórczość mianowicie indywidu-
* Tenże, Łęczyckie, r. 1889, s. 22 (kolęda).
O. Kolberg, Lubelskie, t. 2, r. 1884, s. 7 (pieśń dziadowska).
* Zbiór wiadomości do antropologii krajowej t. 4, r. 1880, s. 102, nr 34 (Kieleckie, pieśń kolędowa).
* Trzeciemu rybakowi.
WspóJnie układają na przykład niekiedy pieśni epiczne Serbochorwaci <<M. Murko 1. c. s. 26); coś podobnego widzimy ponoć także u Bułgarów.