szczególnych wytworów, co powoduje m.in., żc zasięgi wytworów, które uznaliśmy za przynależne do danej kultury, nie pokrywają się nawzajem, przy czym część z nich występuje poza obszarem, jaki skłonni jesteśmy uważać za właściwy dla danej kultury, część natomiast nie obejmuje go w całości; 2) w dyspersji chronologicznej poszczególnych elementów kulturowych zespołu— nie wszystkie z nich współ-występująze sobą w okresie, który jesteśmy skłonni uznać za czas trwania danej kultury, nie wszystkie też mieszczą się w tych ramach chronologicznych; 3) w ciągłym zaniku jednych i pojawianiu się w zespole nowych elementów; są to bądź elementy kultur sąsiednich, bądź odżywanie dawnych tradycji (np. zjawisko tzw. renesansów), bądź zupełnie nowe, sporadycznie spotykane elementy, które na większą skalę występują dopiero w okresach późniejszych.
Po upowszechnieniu się - także w naukach o człowieku - idei klasyfikacji politetycznej, odrzucającej wczesno-pozytywistyczny pogląd na przeszłość jako rzeczywistość dziejową złożoną z utrwalonych, niezmiennych i definiowalnych faktów, błąd ten jest obecnie stopniowo usuwany i nie obciąża już w takiej mierze jak poprzednio interpretacji archeologicznych. Procedury interpretacyjne stają się jednak przez to bardziej złożone.
Zawiłość związków zachodzących między zbiorami a podzbiorami taksonomicznymi różnicującymi własności dotyczące cech antropologicznych, języka, wierzeń i obyczajów oraz kultury społecznej i materialnej prowadziła bądź do nadmiernych uproszczeń, bądź też do całkowitego ich negowania. O tym jednak, iż związki takie rzeczywiście zachodzą, świadczy uznawanie faktu, że na różnorodność relacji łączących jednostki z ich aspektowymi własnościami
mogą być nakładane różne ograniczenia oraz że w relacjach tych można dostrzec pewne regularności. Wymieńmy za D.L. Clarke’iem dwa rodzaje takich związków: związki genetyczne —najistotniejsze z punktu widzenia fizycznego - oraz, dominujące w innych dziedzinach, sprzężenia informacyjne. Populacja o pewnym stopniu sprzężeń informacyjnych i związków łączących poszczególne indywidua będzie z konieczności wykazywać cechy większej jednolitości łączącej ze sobąjednostki w granicach swego zasięgu niż jednolitość jednostek nie powiązanych, pozostających poza tym zbiorem. Im większy przy tym stopień wzajemnych związ- j ków i sprzężeń w obrębie takiego zbioru, tym wyższy sto- | pień jego jednolitości. !
W konsekwencji należy przyjąć, iż niezależnie od róż- I norodności swych form podstawową jednostką wyjściową i wszelkich podziałów taksonomicznych, rasy, języka, orga- j nizacji społecznej i kultury winna być rodzina. Rodzina rc- | prezentuje bowiem zarówno pewnąjcdnostkę gospodarczą j i konsumpcyjną, jak i najmniejszą jednostkę populacyjną, j której członkowie są ze sobą ściśle powiązani w sensie za- ! równo genetycznym, jak i informacyjnym. Przekształcenia | czasoprzestrzenne takiej jednostki wytwarzają natychmiast | poszerzającą się, ale już mniej spójną, siatkę związków j pokrewieństwa i powinowactwa. Związki takie łączą żarów- | no mniejsze, lokalne, jak i większe, rozległe terytorialnie, j lecz związane genetycznie grupy ludzkie, podzielone na | podpopulacje, współposiadające politetycznie wspólne ce- | chy językowe, społeczne i kulturowe. j
Oczywista w tym świetle jest złożoność interpretacji j etnicznej kultur archeologicznych. Nie ma żadnych danych , a priori racji, dla których różnorodne szeregi układów w po- ,