naukowych. Ich dominantę stanowią wszak — jak dotąd — nie auten-, tyczne prace badawcze, lecz kompilacyjne referaty oraz zadania i lektury, rozszerzające wiadomości z wybranych przedn^otów.
W.tej działalności pozalekcyjnej kształcenie zdolności artystycznych jest wyraźnie uprzywilejowane w porównaniu z przysposabianiem do działalności badawczej. Wynika to tylkp^częściowo z błędnego przekonania, jakoby sam fakt zdobywania wykształcenia ogólnego rozwiązywał.kwestię kształcenia zdolności naukowych.
^Uprawianie działalności artystycznej przez dzieci ma odwieczne tradycje i jest stosunkowo łatwiejsze, a zarazem bardziej cenione przez otoczenie. Praktycznie rzecz biorąc naukę malowania można zacząć w wieku, gdy dziecko nie potrafi jeszcze trzymać należycie pędzla. Wystarczy uciec się do znanej techniki „dziesięciu palców”, polegającej na tym, że maluch zanurza dłonie w miseczkach z farbami i bez wdawania się w dyskusje programowe wstępuje zamaszyście w szeregi malarzy abstrakcjonistów. Można wprawdzie rzec, iż każde dziecko jest w równym stopniu urodzonym badaczem, który niezmordowanie studiuje naturę otaczającego świata. Najpierw — jeszcze w pieluszkach — robi to najchętniej przez wkładanie przedmiotów do ust, później — ucieka się do bardziej wszechstronnych obserwacji, prób i pytań. Trudno wszak oprzeć się przekonaniu, iż te czynności poznawcze w mniejszym stopniu przybliżają dziecko do autentycznej struktury badań naukowych, niż analogiczne zajęcia artystyczne do dojrzałej działalności w dziedzinie sztuki.
Tradycja stworzyła uznane powszechnie wzory intensywnej pracy r nad rozwojem zdolności artystycznych. Oto już w wieku przedszkolnym ' lub niewiele później rozpoczyna się systematyczne szkolenie w uprawianiu wybranej specjalnoścp Po artystach ten sam model postępowania przyjęli trenerzy z wielu dyscyplin sportowych. Wzory te dopiero ostatnio próbuje się rozciągać w szerszym zakresie i na przygotowanie talentów naukowych, wychodząc ze słusznego założenia, że tu także wcześnie rozpoczęta zaprawa zwiększa szanse na osiągnięcie ponadprzeciętnych sukcesów. A tymczasem wiadomo powszechnie, że wszystkie kraje świata odczuwają niedobór tęgich głów naukowych. Co gorsza, istnieje prawidłowość, zgodnie z którą przyrost liczby uczonych wybitnych jest znacznie wolniejszy od wzrostu całej armii naukowców. Okazuje się, że aby podwoić liczbę uczonych wybitnych, trzeba całą populację naukowców powiększyć mniej więcej 4 razy. Analogicznie — dla pięciokrotnego pomnożenia kadry wybitnych naukowców trzeba by armię uczonych powiększyć około 25 razy1. Sposobu poprawienia tej niekorzystnej proporcji szuka się w doskonaleniu zarówno rekrutacji, jak i edukacji adeptów nauki.
Owa specjalnie ukierunkowana edukacja, ograniczona dawniej do rzadkich przypadków inicjatywy domu rodzicielskiego, podejmowana jest obecnie w niektórych państwach na gruncie szkolnictwa ogólnokształcącego. Znane są. różnorodne rozwiązania organizacyjne. Najbardziej radykalne polegają na tworzeniu dla wyselekcjonowanej, utalentowanej naukowo młodzieży odrębnych szkół średnich, których programy przewidują wiele zajęć'.na poziomie uniwersyteckim. Inne poczynania, bynajmniej nie kolidujące z pierwszymi, lecz rozszerzające korzystnie teren oddziaływań, usiłują objąć uczniów zwykłej, masowej szkoły. Spróbujmy poznać najpierw te ostatnie przedsięwzięcia na przykładzie godnych uwagi poczynań wychowawczych, którymi kieruje J. R. Jabłoński2.
Jego program polega na stwarzaniu warunków do prowadzenia pracy badawczej przez uczniów szkół średnich, a nawet i podstawowych. Ogólny schemat postępowania jest następujący. Przyjmuje się dobrowolne zgłoszenia uczniów, którzy mająochotę prowadzić pracę badawczą w godzinach pozalekcyjnych. Ochotnicy nie muszą się legitymować ani dobrymi stopniami szkolnymi, ani też ponadprzeciętnymi wynikami testów. Autor opisuje nawet przypadek odrzucenia interwencji nauczyciela, który dał ujemną charakterystykę pewnemu chłopcu, mającemu trudności z czytaniem i dość niski iloraz inteligencji, wyrażający się umowną liczbą 85 (iloraz przeciętny zamyka się w granicach wskaźnika 90—109). Jak się później okazało, uczeń ten stanął na wysokości zadania, a na dodatek w późniejszych badaniach inteligencji uzyskał iloraz 110.
Zajęcia rozpoczynają się od informacji na temat istoty i metod pracy badawczej. Następnie każdy uczestnik wybiera temat własnych badań. Może to być problem postawiony przezeń samodzielnie (jeśli tylko nie wymaga warunków nieosiągalnych) lub związany z realizacją badań podjętych przez pracowników uniwersytetu. Kilku takich pracowników tworzy zespół konsultantów, który czuwa nad rozwojem naukowym uczniów. Do zespołu tego włącza się też niektórych
1 Patrz D.J. de Solla Price: Mała Nauka — Wielka Nauka. Warszawa 1967, PWN.
3 j. R. Jabłoński; Deoeloping Creative Research Performance tn Public School Children. W: C. W. Taylor (Ed.): „Widening Horizons*..." Op. tit.
143